Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
W FaCADes szaleli z radości. Johnny zabrał się do roboty. Istniało kilka koncepcji ostatecznej wersji kościoła. Można by wyświetlić każdą z nich, wszystkie po kolei. W efekcie skończyłoby się kłótnią. W poniedziałki projektory wyczarowywałyby wersję Cunchillo. We wtorki wykonanie nieco się od niej różniące. Przecież środkowe wieżyce mogłyby nawet być wyższe niż zakładał w najśmielszych marzeniach Gaudi. Sagrada Familia zostałaby kościołem-drapaczem chmur! Ale to groziłoby zachwianiem proporcji, upodabniając cały zespół do ogromnego, fantazyjnego statku kosmicznego, mającego dolecieć do najbliższej gwiazdy, autentyczne dzwonnice redukując do pozycji doczepianych zbiorników paliwa. Niektórzy liczyli, że pojawienie się pełnego kościoła w formie hologramu przyśpieszy jego wykonanie w kamieniu. Tak czy owak wielkie dzieło zostanie skończone, przynajmniej psychologicznie. Przez ostatni rok turyści ściągali do Barcelony oglądać rzeczywistość i przenikające ją marzenie. A jednak teraz coś jakby plątało się wewnątrz holograficznych wieżyc, jakiś wolno poruszający się obraz, nie będący częścią żadnego projektu. Salvador wzruszył ramionami. - Tam z pewnością coś jest. Myśleliśmy, że to efekt migotania w hologramie. Może piorun kulisty, przyciągnięty napowietrznym widowiskiem, działalnością laserów. Ale gdy wyłączamy hologram, zjawisko znika. - Musi być błąd w programie sterującym - powiedział Johnny. - Wirus. Czy można polegać na dostawach energii? - Są w porządku. Hologram trzyma się absolutnie pewnie. Wygląda solidnie jak skała. Wydaje się, że po schodach można naprawdę wejść do wieżyc. Ale wchodzi po nich tylko duch. Tak, będę nazywał to duchem! Choć dla mnie to raczej niesformy kursor na ekranie komputera, ale tu mówi się o duchu. - Duch architekta? - spytał żartobliwie Johnny. - Wywołany faktem zakończenia budowy? Uszczęśliwiony? Niezadowolony? Wyznawcy chyba nie myślą o zaniechaniu prac? - Nic tak drastycznego. Nawet patrząc z jednej z prawdziwych dzwonnic trudno dostrzec, co tam jest. Widzisz coś kątem oka za jednym z wlotów powietrza. Potem za innym. W głównej wieżycy, w bocznej wieży. Kształt? Nie, chyba nie człowieka. Nie można go zauważyć z ziemi, więc nie ma żadnych bzdur w mediach. Ani słówka. Wyznawcy zamknęli chwilowo dla turystów prawdziwe dzwonnice. - Mnóstwo rozczarowanych Japończyków! - rzekła Angelica. - Japończycy uwielbiają Gaudiego. - Czy to nie podejrzane? - zapytał Johnny. Uśmiechnęła się szeroko. - Że Japończycy uwielbiają Gaudiego? - Nie, zamknięcie dzwonnic. Salvador potrząsnął głową. - Wiesz, że prawdziwe dzwonnice są ze sobą połączone małymi mostkami. W hologramach od dzwonnic także biegną mostki do wieżyc. Nie możemy przecież pozwolić, żeby nasi turyści stąpali w nicość, prawda? Tak więc dzwonnice są zamknięte z powodu zakładania barierek zabezpieczających, a prace mają być wykonane... manana. Oczywiście nie trzeba wspominać, że Wyznawcy założyli te barierki już przedtem. My je po prostu usunęliśmy. Nikt nie zauważył. Większość mieszkańców Barcelony wchodzi na dzwonnice raz w życiu albo wcale. - Salvador zerknął na zegarek. - Zabieram cię na spotkanie z Wyznawcami o siódmej. - Czy ty również chciałabyś wybrać się wieczorem do Sagrada Familia, Marto? - wtrąciła Angelica. Marta przyjrzała się badawczo ostatniemu soczystemu kąskowi pływającemu w ogromnym garnku zarzueli. Czuła się pełna od nadmiaru owoców morza, jak gdyby skonsumowała większą część populacji Morza Śródziemego. - Jestem trochę zmęczona - przyznała. - Muszę najpierw oswoić się z Barceloną. - Świetnie. - Angelica zapaliła papierosa z filtrem. - Jutro pokażę ci miasto Gaudiego. Pójdziemy piechotą albo weźmiemy taksówkę. Wiesz, te korki. Kiedy wyszli z restauracji, Salvador kupił Marcie czerwoną różę i kłos pszenicy od ulicznego sprzedawcy. Później, w swym pokoju w Cristina Grand Hotel, rozgrzana po kąpieli Marta usłyszała terkot śmigłowca. Widziała przez okno, jak przesuwa się nad jej głową, świecąc reflektorem po ulicach. Zdawało się jej również, że słyszy gdzieś w dali odgłos wystrzałów
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Bywają rafy o kształcie piramidy — pojedyncze szczyty sterczące znad wody; inne mają formę koła złożonego z wielkich kamieni; inne jeszcze tworzą korytarze...
- Te z kolei, jeżeli mają miejsce zbyt często i amplituda ich wahań jest zbyt duża, mogą stanowić czynnik zmniejszający w istotny sposób stabilność warunków wymiany...
- - Nic dziwnego, że mumie egipskie mają taki piękny połysk - mamrotał mi do ucha Higgs - nic dziwnego! Moje piszczele będą się teraz w sam raz nadawały do polerowania butów...
- Brodowki sutkowe mają bardzo różnorodność wielkość i kształt, a pod wpływem określonych czynników (pieszczoty, chłód) mogą wejść w stan erekcji, zwanej wzwodem brodawki...
- Sądzi się, że razem z gwardiami, które dotarły aż do Bugu i które ostatecznie zawróciły z powrotem, Rosjanie mają na Litwie 40 tys...
- Szczególne znaczenie mają wyniki osiągane przez te dyscypliny dla interpretacji rezultatów badań dydaktycznych, oczywiście pod warunkiem, że wyniki te spotykają się z...
- Minąwszy go, skierowały się wzdłuż wschodnich wybrzeży czarnego lądu, przez Kanał Mozambicki na Ocean Indyjski, by 23 maja 1498 r...
- Piloci z innych gangów nie chcieli za wiele mówić o tym, co działo się w trakcie przesłuchań, a ja zorientowałem się, że po prostu sami nie mają o tym pojęcia...
- Nawet wtedy jeszcze lekarze, a także cały personel szpitala, nie zdawali sobie sprawy, z kim mają do czynienia...
- Podkreślając, iż wszystkie komunistyczne reżimy w Azji mają charakter narodowy, Margolin wydobywa właściwe im cechy wspólne...