Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

W przeszłości różnie bywało z dostępem historyków do niektórych polskich archiwów. Dobrym przykładem jest Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Raz jego zbiory były udostępniani1, innym razem zaś odmawiano wstępu, zwłaszcza do zasobów II Oddziału Sztabu Głównego. Ostatecznie przekazano je do Archiwum Akt Nowych i obecnie można swobodnie korzystać z tych zasobów. Niestety, nie ma środków na połączenie zbiorów dotyczących,-na przykład, spraw wojskowych. W Centralnym Archiwum Minister-I stwa Spraw Wewnętrznych znajdują się zbiory „ataszatów" wojsko-| wych, ale nie wszystkie, ponieważ część tych zasobów jest przechowywana w Archiwum Akt Nowych. Powstaje pytanie: na jakiej zasa-l dzie zostały podzielone? Także w innych archiwach są akta, którymi| może być zainteresowana ukraińska strona np. w Ministerstwie Obrony Narodowej. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych znajdują sicl akta departamentu wyznań oraz gabinetu ministra. Dostępne są niemalże wszystkie akta Ministerstwa Spraw Zagranicznych znaj duj ace| się we wspomnianym już Archiwum Akt Nowych, z wyjątkiem oczywiście oryginałów układów międzynarodowych przechowywanych! w samym Ministerstwie. Są tam dokumenty ambasad, konsulatów,! zwłaszcza tych ważnych: ambasady w Berlinie, poselstw w Pradzt| 1 Wiedniu. 274 Uwagi badacza Nie znam przypadków nieudostępniana aktów resortowych: oświaty, wyznań religijnych itd. Należy pamiętać, że u nas jakby w kapsułce można znaleźć materiały do tych spraw w prezydium Rady Ministrów. Nie powinno też się zapominać o jeszcze jednej poważnej instytucji: Głównej Komisji Badań Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Od niedawna polskie archiwa otrzymują także materiały z Republiki Federalnej Niemiec. Przede wszystkim są podejmowane próby uzyskania zasobów FremdeHeere Ost, wśród których znajduje się dziennik Hansa Franka liczący niemalże tyle samo stron, co steno-gram posiedzeń w Norymberdze. Oczywiście, ten zespół zawiera nie tylko jego uwagi dyktowane każdorazowo sekretarce, ale także dokumentację omawianych spraw. Jak wszyscy dobrze wiemy, dostępność archiwaliów ma decydujący wpływ na zakres naszej pracy. Pisząc swoje książki, oparłem się przede wszystkim na archiwaliach polskich i niemieckich, w mniejszym zakresie na amerykańskich i znajdujących się w Anglii zbiorach emigracyjnych. Pominąłem natomiast akta radzieckie. Jak do tego doszło? Na początku lat siedemdziesiątych zwróciłem się o zgodę na udostępnienie mi akt radzieckich, przede wszystkim dotyczących Ukrainy. Otrzymałem wtedy kategoryczną odmowę. Sprawa była zamknięta. Spróbowałem jednak dowiedzieć się, dlaczego podjęto taką decyzję. Zwróciłem się z tym pytaniem do ówczesnego dyrektora „Istorycznego Zurnała" Kałaczenki. Odpowiedział mi: „my pana chętnie zobaczymy u siebie, może pan przyjechać i otrzyma pan akta, ale pod jednym warunkiem - pan pracę napisze i pozostawi ją u nas, a także wszystkie swoje notatki". W tej sytuacji zrezygnowałem z wyjazdu, ze szkodą dla mojej pracy, bo nie zobaczyłem akt dotyczących spraw ukraińskich. Dzisiaj archiwa ukraińskie są, chociaż wybiórczo, udostępniane we Lwowie i Kijowie. Niestety, nie ma tam wszystkich akt NKWD, ponieważ część z nich została wywieziona do Moskwy. Szczęśliwie na ich podstawie powstała praca Iwana Biłasa o systemie represyjnym na Ukrainie.1 Autor wykorzystał wiele cennych dokumentów. Jego książka nosi ślady pośpiechu, ale być może z tego powodu zabrakło mu czasu na autocenzurę czy innym na jakąś kontrolę. Uważny czytelnik zobaczy w niej wiele spraw. Podam jeden przykład: w roz- 1 Iwan Biłaś, Represywno-karalna systema w Ukmjini. 1917-1953: suspilno-poli-tycznyj ta istoryko-prawowyj analiz, Kyjiw 1994. 275 Ryszard Torzecki mowach ze Stalinem ustalono likwidacje polskiego i ukraińskiego podziemia. Bierut musiał ostro wystąpić przeciwko całemu podziemiu. Polskie i ukraińskie musiało być zlikwidowane. Biłaś podaje: luty 1947 - Sawczenko otrzymuje rozkaz likwidacji podziemia na Ukrainie Radzieckiej. Marzec 1947 - wychodzą dyspozycje dotyczące Akcji „Wisła". Zbieżność dat nie jest chyba przypadkowa, biorąc pod uwagę zakres represji. Akcja „Wisła" była brudną polską robotą, wykonaną polskimi rękoma na zlecenie Moskwy. To jest wyraźnie ukazane w publikacji Biłasa. A jak rzecz się ma z dostępem do ważnych dla nas wszystkich archiwów niemieckich? Bundesarchiv jest otwarte dla każdego badacza. Wyjątkiem są akta personalne, ale one w ogóle są udostępniane bardzo rzadko. Korzystanie z Politisches Archiv des Auswartiges Amtes wymaga specjalnego zezwolenia, ale podstawowe akta nie są tam przechowywane, lecz w Bundesarchiv. Są tam przechowywane akta różnej proweniencji niemieckiej: wywiadu, kontrwywiadu, policji, i wiele innych. Jest jeszcze jedno archiwum, głośne Dokument-zenter w Berlinie. Obecnie jest ono dostępne, ale gdy pisałem swoje książki, korzystanie z niego było bardzo utrudnione. Podsumowując, ostatnie dziesięciolecie przyniosło szerokie otwarcie archiwów. I być może najważniejsza jest rezygnacja z zasady: wypisz, powiedz, czego potrzebujesz, napisz, co wykorzystałeś? Moim kolegom zawsze doradzałem: nie stosujemy też tej zasady wobec przyjezdnych zza wschodniej granicy. Wtedy powrócą do swoich krajów i powiedzą: „Nie wygłupiajcie się, czasy sowieckie minęły, nie trzeba pisać co, gdzie i kogo?" Niestety, to smutne zjawisko nadal istnieje w archiwach ukraińskich. Od redakcji Organizator seminarium Historiografia Polski i Ukrainy -pp roku 1989 (Kazimierz Dolny, 1-3 grudnia 1998) - Forum Europy Środkowowschodniej Fundacji im. Stefana Batorego - pragnął przedstawić najnowsze osiągnięcia w studiach historycznych nad dziejami najnowszymi. Spotkanie miało pokazać aktualny stan wiedzy i problematykę badawczą w Polsce i na Ukrainie. Być próbą odpowiedzi na pytania: Co wydarzyło się w historiografii nowego? Jakie nowe ujęcia historii pojawiły się w ostatnich latach? Czy są one rzeczywiście „nowe", czy też, na przykład, zostały „przeniesione" z emigracji? Jak się mają nowe ujęcia historii do „starych", wypracowanych w czasie komunizmu? Seminarium miało przede wszystkim charakter informacyjny. Sposób jego organizacji - polegający na przedstawianiu osiągnięć własnej historiografii - służył umknięciu elementu konfrontacji, charakterystycznego dla wielu tego typu polsko-ukraińskich spotkań. Przyjęte zasady organizacji nie miały na celu pomijania trudnych pytań, drażliwych tematów - a w dwudziestym wieku w stosunkach polsko-ukraińskich jest ich wiele