Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Dopóki nie unieszkodliwimy Loopa nie będziemy mogli zasnąć. - Pet ma rację - poparł go Kuffa. - Sugerowałbym, żeby Nazon polecił swoim specom od opinii publicznej przygotowanie modelu symulacyjnego świadomości człowieka, zwłaszcza w kontekście przemówienia Loopa i oznaczenia momentu ich własnych wystąpień. - To brzmi rozsądnie - zgodziła się Lara. - Dowiemy się ile czasu możemy przeznaczyć na przygotowanie się. - Przesłałem ten fragment naszej rozmowy do działu analiz - oznajmił Nazon - wyniki będę miał za godzinę. Dostałem również polecenie przygotowania odpowiedniego wariantu Akcji Błysk dla wzmocnienia naszych słów. - Pozostaje jeszcze problem ewentualnego zajęcia części wież Loopa i Bora - włączyła się jak zwykle praktyczna Anna. Wszyscy się z nią zgodzili, ale następne pół godziny dyskusji nie przybliżyło ich do żadnego rzeczywistego rozwiązania tego problemu. - To niemożliwe - westchnęła Glenda. - Mamy czterysta statków układowych. Pięćdziesiąt oddziałów specjalnych i kontrolę nad łącznością z orbitą wokół - ziemską. Musi być jakiś sposób. - Mam pewien plan - odezwała się wreszcie Anna. - Tych czterysta statków trzeba podzielić przez co najmniej cztery, bo tyle z nich można wykorzystać do działań bojowych. Reszta jest nie uzbrojona. Pozostaje sto jednostek, z których trzydzieści chroni Nazona i jego najważniejsze ośrodki. Dwadzieścia pięć osłania terytorium Lary. Pięć broni baterii księżycowej. Cztery pilnują naszych satelitów łączności i wreszcie w “Feniksie" mamy naszą bazę. Do dyspozycji pozostało więc trzydzieści pięć. Z oddziałów specjalnych również, tak naprawdę, możemy wydzielić najwyżej sześć, siedem grup. Reszta musi bronić dotychczasowych pozycji. Nasz przeciwnik jest w stanie zgromadzić około pięćdziesięciu statków i dwadzieścia grup specjalnych. Kontroluje on w tej chwili wszystkie swoje wieże i ma ludzi przygotowanych psychicznie do walki z nami. Prowadzili przecież swoją Akcję Błysk od prawie roku. To pozostawiło wyraźne ślady. Loop ma dalej swoich 150 wież, a Bór 75. My kontrolujemy ich tylko 149. - To wiemy - przerwała jej ze zniecierpliwieniem Lara. - Co to za plan? - Myślę, że wystarczy, jeżeli uniemożliwimy Borowi wyrwanie się spod jego pola siłowego. Loopowi musimy uniemożliwić kontakt również z jego centrami naukowymi i ekspertami. Nie przypuszczam, żeby wszyscy siedzieli w jego Centrum. Ile to będzie wież? Około dwudziestu - odparł poważnie Nazon. - Nawet trochę więcej, jeżeli wliczymy w to również automatyczne fabryki. - Liczmy - dwadzieścia - wtrącił się Pet. - Jak chcesz je unieszkodliwić? Nie ma mowy o ich zniszczeniu. Nie możemy stosować takich metod, bo stracimy wszelką sympatię ludzi. - Myślę, że wystarczy dać po trzy statki z grupami specjalnymi nad każdym Centrum Dowódczym. To daje w sumie sześć grup. Wszystkie, które są wolne. Pozostałe wieże moglibyśmy unieszkodliwić przy użyciu “Feniksa" osłanianego przez połowę pozostałych nam statków, tak żeby przez cały czas pozostawać w zasięgu dział księżycowych. Można przecież postawić dwa statki osłaniające bazę Glendy jako namierniki dla celowniczych. - Jeden oddział specjalny nie wystarczy dla upilnowania statku. Loop ma u siebie wystarczającą liczbę tych oddziałów, żeby zniszczyć taki parasol - Lara wzruszyła ramionami. - To bez sensu. - Tak. Tylko, że zredukujemy załogi do minimum potrzebnego dla obsługi sterowni i dział i zgromadzimy je w sterowni. Resztę pomieszczeń zdehermetyzuje - my. Nie sądzę, żeby zieloni teleportowali się w skafandrach, a do ochrony samej sterowni jeden oddział wystarczy, oczywiście przy założeniu dużych start własnych. - To jest myśl - zgodziła się Glenda, patrząc pytająco na Larę i Nazona. Oni również nie zgłaszali zastrzeżeń. - W najgorszym razie Loop straci sporo zielonych, a to już będzie sukcesem. Co najmniej połowa z nich zginie tuż po teleportowaniu się na pokład naszych statków. Z reguły atakują wszystkie kluczowe pomieszczenia jednocześnie. Sądzę, że w tym wariancie jeden oddział będzie mógł wytrzymać atak nawet czterech grup - stwierdził Nazon. - Jeżeli nie odetniemy go całkowicie od łączności, to praktycznie nie odczuje naszej blokady. Nie zapominajcie, że on wciąż jest oficjalnym przewodniczącym Rady. - Lara ma rację - poparła ją Glenda. - Myślę, że można trzymać w pogotowiu małe bomby ozonowe - powiedział Pet - takie same, jakie zrzucił na Sydney, tylko małej mocy. W momencie, kiedy odzyska łączność, czy jakimś sposobem zniszczy nasze satelity, zrzucimy je na Loopa i Bora. Minie parę dni zanim się z tym uporają. - Pozostaje tylko ustalić, kto się czym zajmie - podsumował Nazon. - Ja zaraz wysyłam trzy statki na Paryż do Bora. - Floryda będzie nasza - rzekła Lara. - A co z wynikami symulacji? - Nie podoba mi się wasz plan - wtrącił się Kuffa. - Zgadzam się na parasol powietrzny, ale ten plan zajmowania wież jest bez sensu