Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Na mocy dekretu z 28 października 1947 roku utworzono Radę Główną do spraw Nauki i Szkolnictwa Wyższego, powoływaną przez prezydenta spośród samodzielnych pracowników naukowych. Mimo istnienia Rady pozycję decydującą miał minister i to on dokonywał nominacji na rektorów, decydował o wszelkich zmianach organizacyjnych na uczelniach, powoływaniu i likwidacji wydziałów, instytutów i poszczególnych katedr. Minister ustalił również wzorcowy statut dla szkół wyższych. W latach 1948-1949 wprowadzono dwustopniowość studiów - zawodowe i drugiego stopnia, przygotowujące do pracy naukowej. Możliwość przejścia na STALINIZM 193 drugi etap była uwarunkowana różnymi względami, także politycznymi. Ustawa z grudnia 1951 roku kończyła reorganizację wyższych uczelni. Resztki ich samorządności zostały zlikwidowane. Minister decydował nie tylko o polityce personalnej i wewnętrznej strukturze uczelni, ale także ustalał programy studiów i kwalifikował podręczniki. Senaty uczelni oraz Radę Główną Szkolnictwa Wyższego pozbawiono znaczenia. Od nauczania studentów odsunięto profesorów uznanych za „burżuazyjnych", między innymi filozofów Romana Ingardena i Władysława Ta-tarkiewicza, socjologów Marię i Stanisława Ossowskich, historyków Władysława Konopczyńskiego i Henryka Wereszyckiego, ekonomistów uznanych za zwolenników liberalizmu, ale też socjalistów - Edwarda Lipińskiego i Oskara Lange. Filozofom Kazimierzowi Ajdukiewiczowi i Tadeuszowi Kotarbińskiemu pozwolono nauczać tylko logiki. Miejsce odsuniętych zajmowali młodzi, radykalni marksiści, nieraz wychowankowie Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych. Równocześnie przystąpiono do likwidacji autonomii towarzystw naukowych. Kopiowano przy tym, jak w innych dziedzinach, wzory radzieckie. Władze pragnęły wciągnąć możliwie jak najwięcej „starych" uczonych w proces reorganizacji środowiska naukowego oraz uzyskać ich poparcie dla „socjalistycznego" państwa. Logika walki na froncie ideologicznym była bowiem skomplikowana. Walcząc ze „starą" kulturą, chętnie posługiwano się jej wybitnymi twórcami dla uzyskania narodowej legitymizacji reżimu, a także dla potwierdzenia wyższości nowych form ustrojowych w myśl zasady: „nawet tak wybitni twórcy kultury popierają..." Nie bez znaczenia był zapewne snobizm rządzących. Stąd na zjazd założycielski PZPR zaproszono między innymi Juliana Tuwima i Jarosława Iwaszkiewicza, a fotel marszałka Sejmu powierzono biologowi profesorowi Janowi Dembowskiemu. Współudział wielu uczonych w przekształceniach ustroju szkolnictwa wyższego i placówek badawczych, choć kosztowny politycznie i moralnie, ułatwił stępienie niektórych radykalnych zamierzeń, uchronił naukę przed głębszą czystką polityczną i utrudnił radykalne zburzenie istniejącej hierarchii. Drogą nacisku administracyjnego, ale i pozyskania części uczonych doprowadzono do likwidacji tradycyjnych korporacji - Polskiej Akademii Umiejętności i Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. W 1951 roku odbył się I Kongres Nauki Polskiej, który poparł zamierzenia władz, w tym utworzenie Polskiej Akademii Nauk jako najwyższej instytucji naukowej, w której skupiać się powinny badania podstawowe. Powołana ustawą z 30 października 1951 roku PAN składała się ze Zgromadzenia Ogólnego członków rzeczywistych, korespondentów i tytularnych, zasiadających w ZO dożywotnio. Teoretycznie korporacja uczonych miała zarządzać Akademią, faktycznie jednak organem decydującym stał się Sekretariat Naukowy PAN, powoływany decyzją administracyjną i zdominowany przez członków PZPR. Podstawowymi jednostkami PAN było około 30 instytutów, prowadzących badania w poszczególnych dziedzinach wiedzy, na przykład Instytut Badań Literackich, 194 POLSKA. LOSY PAŃSTWA I NARODU 1939-1989 Instytut Historii, Instytut Fizyki, Instytut Immunologii (nie utworzono natomiast instytutu socjologii, gdyż zgodnie z radzieckimi ocenami uznano ją za naukę bur-żuazyjną i zbędną). Określenie planu badań dla tak ogromnej i skomplikowanej struktury, co było zamierzeniem władz, okazało się trudno wykonalne. Marksistowską metodologię narzucono zwłaszcza instytutom zajmującym się naukami humanistycznymi i społecznymi, drogą presji administracyjnej, której towarzyszyło zaangażowanie ideologiczne części kadry naukowej. Stalinizacja nauki, przekształcenie jej w narzędzie propagandy, odcięcie od wpływów zachodnich okazało się niezbyt trwałe dzięki kryzysowi systemu, który nastąpił w połowie lat pięćdziesiątych. Wielu wybitnych uczonych wzięło udział w tworzeniu nowej struktury życia naukowego. Nadzieja na utrzymanie częściowej autonomii nauki i kultury, uznanie potrzeby partycypacji w celu oddziaływania na władzę i hamowania ekstremistycznych pomysłów, obrony tego, co z dawnych tradycji uratować można, określało postępowanie wielu uczonych, w tym takich jak profesorowie Tadeusz Man-teuffel, dyrektor Instytutu Historii PAN, Józef Chałasiński, rektor Uniwersytetu Łódzkiego, Stanisław Lorentz, dyrektor Muzeum Narodowego, Jan Zachwatowicz, generalny konserwator zabytków