Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Lecz pozostaje faktem, że jechali dalej, zamiast zatrzymać się w odpowiedzi na sygnały dziecka w potrzebie; w ułamku sekundy, w którym musieli dokonać wyboru, "system szybkiego ruchu" ustrukturalizował ich działania w taki właśnie sposób". Widzimy tu zatem błędne koło: ludzie zmieniają naturalne środowisko i tworzą struktury fizyczne i społeczne. Te z kolei ograniczają, ukierunkowują i zmieniają nas samych: zachęcając do pewnych zachowań, do innych jednocześnie zniechęcając lub zapobiegając im, często w sposób, którego nie przewidzieliśmy. John Platt z University of Michigan zwrócił uwagę na "pułapki", które niekiedy tworzą się w systemach społecznych - ludzie zachowują się w sposób, który - jak potrafią przewidzieć - będzie dla nich na dalszą metę szkodliwy, lecz nie wiedzą, w jaki sposób zaprzestać owego zachowania (Platt 1973Ď). Uzależnienie się farmerów od stosowania sztucznych nawozów jest przykładem takiej pułapki. Lecz jest nim również nasza zależność od techniki, zależność od innych ludzi świadczących nam usługi, zależność od nieograniczonych dostaw energii naturalnej. Jesteśmy schwytani w pułapkę różnych urządzeń i aparatów nowoczesnej techniki - "oszczędzających czas" i "ułatwiających życie" - i po prostu nie potrafimy się bez nich obejść, oczywiście, jeżeli nie musimy. "The Whole Earth Catalogue" (Katalog Całej Ziemi) cieszył się powszechnym uznaniem i odniósł sukces handlowy, ponieważ ożywił w wielu z nas zainteresowanie samowystarczalnością - jak nauczyć siebie i innych ograniczania swoich wymagań, ze względu na własny, jak i wspólny interes. podobnie niedawny kryzys energetyczny wyzwolił nowe siły twórcze, ukierunkowane na kształtowanie alternatywnych stylów życia - w mniejszym stopniu uzależnionych od ropy naftowej, węgla i maszyn, które zarówno wyzwoliły nas od ciężkiej pracy, jak i pozbawiły nasze życie prostoty (zob. Hammond, 1974Ď). Inny przykład pułapki społecznej nosi nazwę "tragedii wspólnych pastwisk". W Anglii każdy farmer użytkujący wspólne pastwisko dochodzi do wniosku, że korzystne byłoby dla niego zwiększenie swego stada o dodatkową krowę. Jest oczywiste, że na dalszą metę wszyscy poniosą szkodę, ponieważ pastwisko zostanie zbyt wypasione, a jednak każdy farmer, który zacząłby ograniczać wielkość swego stada, traciłby tak długo, dopóki inni utrzymywaliby swoje stada w nie zmienionej wielkości. Jak mamy nauczyć ludzi, aby działali nie tylko dla własnego dobra, lecz także dla |dobra |wspólnego? Lub też, ujmując to zagadnienie inaczej, w jaki sposób nauczymy się wreszcie, że krótkotrwałe własne korzyści mają często katastrofalne konsekwencje na dalszą metę, ponieważ naruszają wspólne dobro - z którego i my także czerpiemy? Bardziej znaną pułapką społeczną jest wyścig zbrojeń nuklearnych, w którym obie strony zdają sobie sprawę z tego, że dla każdej z nich byłoby lepiej, gdyby wykorzystały cenne zasoby i umiejętności dla zwiększenia potencjału życia, a nie potencjału śmierci. Jednakże żadna ze stron nie ośmiela się jako pierwsza zaprzestać zbrojeń. Zbliżenie Problemy spowodowane przez system wymagają systemowych rozwiązań "W mieście, jakie znamy, godzina szczytu oznacza, że aby dostać się do domu, trzeba stracić ponad 60 minut, zamiast "normalnych" dwudziestu minut w każdej innej porze. Dzieje się tak nie dlatego, że jest zbyt wiele samochodów na ulicach, lecz dlatego, że samochody wpychają się na skrzyżowaniach nawet wtedy, gdy nie będą go mogły opuścić przed zmianą świateł. Wskutek tego pojazdy oczekujące na przecznicy nie mogą przejechać przez skrzyżowanie nawet wtedy, gdy mają zielone światło. W końcu zaczyna się "przepychanie", aż wreszcie samochody zdążające ze wszystkich czterech stron zaklinowują się na skrzyżowaniu. Kierowcy zajmują każdy wolny cal powierzchni, bo gdyby tak nie robili, to "nigdy nie przedostaliby się przez skrzyżowanie". To samo zdarza się na następnym skrzyżowaniu, na drugim z kolei, i tak dalej, we wszystkich kierunkach. Wobec tego skrzyżowanie nie opróżnia się, ponieważ następne jest "zakorkowane" i cały obszar, w którym występuje duży ruch, zostaje nagle unieruchomiony. W takim systemie jednostki są bezradne. Ich normalne nawyki prowadzenia wozu nagle przestają być przydatne. Nie mają już możliwości wykazywania uprzejmości czy stosowania się do sygnałów świetlnych. System, w który się uwikłali, nie oferuje im żadnego racjonalnego rozwiązania problemu przedostania się przez skrzyżowanie. Im wszystkim nie podoba się to, co robią, uświadamiają sobie irracjonalność danego sposobu postępowania, czują do siebie niechęć z powodu tego, że wchodzą sobie w drogę, i nadal wpychają się, gdzie tylko mogą. Tylko zmiana systemu mogłaby przynieść rozwiązanie ich problemów. Dokonałby tego policjant regulujący ruch na skrzyżowaniu lub wprowadzenie surowych przepisów przewidujących grzywnę za przebywaniu na skrzyżowaniu w chwili zmiany świateł. W pewnym znanym nam mieście na skrzyżowaniach wymalowane są na jezdni prostokąty. Każdy samochód, przyłapany na obszarze takiego prostokąta w momencie zmiany świateł, podlega grzywnie. Lecz jest także możliwe przekonanie pracodawców, aby wprowadzili zróżnicowane godziny rozpoczynania i kończenia pracy, tak żeby okresy dojazdu do pracy i powrotu do domu rozłożyły się na dłuższy czas. Również "spółki" właścicieli samochodów wspólnie dojeżdżających do pracy oraz lepsza komunikacja publiczna mogłyby zredukować liczbę samochodów rywalizujących o swe indywidualne prawa