Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Nie zwracali na niego uwagi. Faktura wyraźnie postanowił zostawić mu trochę swobody, żeby sam się zdradził. To kolejny błąd, którego pożałuje. Krzywiąc się odruchowo, Nick ruszył na statek. * * * Powinien poczuć się lepiej, kiedy przeszedł przez śluzy i znalazł się w zamkniętym wnętrzu Kapitańskiego kaprysu. To był jego statek - jego. Jeśli tu nie byłby bezpieczny, to już nigdzie. Mimo to nie mógł się pozbyć wrażenia rozbicia i odsłonięcia. Tik wciąż szarpał mu policzek. Nick wciągnął powietrze, jakby wyczuwał w filtrach coś ulotnego i subtelnie groźnego. Po chwili jednak uświadomił sobie, że atmosfera sprawia odmienne niż zwykle wrażenie nie z powodu zapachu, a-z powodu dźwięku. A dokładniej z powodu braku dźwięku. Umilkł niemal podświadomie słyszalny szum i puls silników Kapitańskiego kaprysu. Kiedy wychodził, żeby porozmawiać z Fakturą, rozkazał Mikce utrzymywać napęd w stanie gotowości. I powtórzył ten rozkaz, gdy szedł na spotkanie z Milosem: silniki miały być w stanie rozruchu, nie jako możliwy środek ucieczki - ta była niemożliwa - ale jako przypomnienie dla Faktury, że jeśli przyciśnie Nicka zbyt mocno, Kapitański kaprys może poważnie zaszkodzić całej instalacji. A Mikka wyłączyła silniki. Zaklął wulgarnie i ruszył biegiem. Opanował się jednak, zanim jeszcze dotarł do windy. Zbyt długo, zbyt często pozostawiał Mikkę samą z jej żalami; nie wiedział, co o nim mówiła, ani do kogo. Jego ludzie byli zmienni, w najlepszym przypadku. Teraz, pod wpływem Amnio-nu i Momy, a także samego Nicka, mogli utracić stabilność i przejść w stan krytyczny. Mikka bez większego wysiłku mogła sprawić, żeby skoczyli sobie do gardeł. Albo jemu. Coś takiego powinno być niewyobrażalne. Był Nickiem, wielki Boże, Nickiem Succorso, i nic nie1 powinno mu zagrażać na pokładzie własnego statku, wśród własnej załogi. Ale wiedział, czuł w bliznach i w drgającym policzku, że jego władza nad Kapitańskim kaprysem się kruszy. Utracił ją w otchłani zdrady Morny, tak samo jak swoją niezwy-ciężoność. Nie mógł sobie pozwolić na działanie sugerujące panikę. Wtedy Mikka i jej wspólnicy - Vector? Sib Mackern? Mały? - mogliby pomyśleć, że zdołają go pokonać. Dlatego wyrównał oddech, spowolnił puls, przestał kląć. Znowu próbował rozmasować policzek, by pozbyć się tiku. Zanim drzwi windy odsłoniły prowadzący na mostek korytarz, zdołał niemal sam siebie przekonać, że nikt nie zauważy, jak blisko był wyczerpania własnych rezerw. Kiedy przekroczył próg mostka, przekonał się, że panuje tu tłok jak na trasie. Pozostawił statek w rękach Liete i jej wachty; Mikka powinna przygotowywać grupę szturmową. Ale teraz w niewielkiej przestrzeni zebrały się przynajmniej dwie trzecie załogi. W pewnym zakresie tłok spowodowany był brakiem wewnętrznego obrotu. Ludzie mogli stać tylko na części podłogi, zorientowanej w stronę masy Thanatos Minor. Kiedy Kapitański kaprys zadokował, stanowiska na mostku dopasowały się automatycznie do zewnętrznego ciążenia, przesunęły na szynach i stanęły prawie obok siebie w dolnym łuku. Ludziom nie zostało zbyt wiele miejsca. Cała grupa obserwowała, jak wchodzi na mostek -jakby był emisariuszem Amnionu. Natychmiast spostrzegł, że Liete i jej wachta nadal zajmują fotele antyprzeciążeniowe. Ale Arkenhill zastąpił Alluma przy skanie; Karster zajął miejsce Simpera. To miało sens: Mikka prawie na pewno włączyła Simpera i Alluma do swojego zespołu. Mimo to obaj mężczyźni wciąż tu byli, podobnie jak sama Mikka, Sib - który powinien odpoczywać, kiedy Alba Parmute pilnuje danych, Scorz, Mały, Lind, Carmel i kilkoro innych. Vector siedział przy konsoli mechanika, jakby pełnił wachtę. - No dobrze, chłopcy i dziewczęta - rzucił Nick, marszcząc czoło, by ukryć nerwowy tik. - Koniec zabawy. Ci, którzy nie pracują, mają zejść z mostka. Nikt się nie ruszył. Vector wygiął usta w lekkim uśmieszku; oczy miał błękitne i czyste, spokojne jak bezchmurne niebo. Car-mel przyglądała się Nickowi bezceremonialnie, jak zwykle. Pa-stille marszczył nos, jakby własny odór nawet jego samego napełniał obrzydzeniem. Mały - poza rysami twarzy i kształtem bioder - nie był podobny do siostry, Mikki: zamiast jej posępnego spokoju i tłumionego gniewu, jego twarz wyrażała naiwność i rozgoryczenie. Allum i Simper, różniący się pod każdym innym względem, obaj uśmiechali się z tym samym niezaspokojonym pragnieniem przemocy. Sib pocił się jak w gorączce: wilgotny wąsik przypominał raczej smużkę brudu na górnej wardze. Podczas swojej nieobecności Nick najwyraźniej stracił ich wszystkich. Nie wahał się. Przynajmniej ta jego część pozostała taka jak dawniej: im większe groziło mu niebezpieczeństwo, tym szybciej reagował. - Liete... - Jego głos uderzył jak bat. - Czy tak dowodzisz statkiem, kiedy mnie tu nie ma? Drugi oficer patrzyła na niego ponuro. Jej drobna twarz pociemniała od napięcia, ale Liete nie próbowała się usprawiedliwiać. - Wszyscy jesteśmy w stresie, Nick - oświadczyła niemal stanowczo. - Pomyślałam, że lepiej będzie, jeśli o tym poro zmawiają. Wyrzucą z siebie, co ich gryzie. Przynajmniej w ten sposób wiemy, z czym musimy się zmierzyć. Ton świadczył wyraźnie, że to „my" oznacza Nicka i ją samą. - Nie wiń jej - wtrąciła Mikka, zanim Nick zdążył odpo wiedzieć. -To był mój pomysł. Wciąż jestem wyższa stopniem. Powiedziałam jej, że to nic nie szkodzi. Nick z trudem stłumił krzyk: Teraz już nie jesteś wyższa stopniem; masz pięć minut, żeby zejść ze statku. Ale intuicja podpowiadała mu, że przedwczesna demonstracja władzy może tylko pogłębić kryzys. Zanim cokolwiek postanowi, musi sprawdzić temperaturę tego zgromadzenia, ocenić, jak bardzo rozpleniła się zaraza buntu. - Porozmawiam z tobą za chwilę - rzucił w stronę Mikki. - Jeszcze nie skończyłem z Liete. A ponieważ Liete ciągle ufał, pozwolił sobie na okazanie gniewu. - Posłałem ci wiadomość. Odebrałaś ją? - Odebrałam. - Liete była twarda; nie drgnęła, nie zawahała się. Wbrew pozorom wciąż pozostała tą samą kobietą, która rzuciła się na niego, by nie pozwolić na zabicie Morny, trzymającej palec na przycisku autodestrukcji. I wciąż stała po jego stronie. - Zrobiłaś, co ci kazałem? - Oczywiście - odparła nieco urażona. Nick pozwolił sobie na bezgłośne westchnienie ulgi. O jedno zmartwienie mniej... Poczuł się odrobinę silniejszy. - Więc co, u diabła, stało się z napędem? Zostawiłem go w stanie gotowości
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Nikt z nas nie opuści drugiego nawet w najcięższej potrzebie, nikt nie przejdzie do nieprzyjacielskiego obozu, nikt nie będzie knował zamieszania, niezgód; czynił...
- Tarrant Perm wiedział jednak, że Borsk Fey’lya opuścił Coruscant, wychodząc z założenia, że stolica Nowej Republiki może być kolejnym celem ataku wojsk Lorda Vadera,...
- Nigdy nie przyjeżdżała do Berlina, dopiero 15 kwietnia 1945 roku przyjechała do bunkra pod Kancelarią Rzeszy i nie zgodziła się opuścić tego miejsca...
- Legenda dziejów Ozyrysa i Izydy Zanim Bóg Słońca, Ra opuścił ziemię, aby upowszechniać swą wielką -32 ARISTOKLES – PLATON ATLANTYDA Opracował...
- Religia Izraela Abraham Dzień, w którym Bóg przemówił do Abrahama, każąc mu opuścić jego ziemię i rodzinę, i udać się do nowego kraju, jest punktem początkowym...
- Najczęstszymi formami chłopskich przestępstw były wypasy bydła na dworskich łąkach lub w lasach, nielegalne wyręby, zaorywanie miedz oraz zwykłe kradzieże z pól i...
- We wrześniu tegoż roku opuściła dom Brighamów w Motton i przeprowadziła się do małego mieszkanka w centrum Chamberlain...
- Foxworth stał przy łóżku i tupał w podłogę, jakby chciał czym prędzej opuścić pokój...
- Pień współczulny biegnie po obu stroPBóhkręgosłupa od podstawy czaszki aż po kość guziczną, gdzie kończy się zwykle 88 oj em nie parzystym(ęanglion impar)...
- Celestyn, zwykle milczący, nawykły do biernego stanu, w tej chwili jednak podraźniony przez żonę, uczuł w sobie odwagę, ochotę do mówienia —...