Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Zanim jednak zd¹¿y³a opuœciæ pokój, zatrzyma³ j¹ ponownie. - W³aœciwie ból ust¹pi³ prawie ca³kowicie - burkn¹³. - Dlaczego mi po mog³aœ? - Dobry chrzeœcijanin powinien pomagaæ swoim wrogom. - Uœmiechnê ³a siê promiennie. - Czasem taki wróg czuje nawet wyrzuty sumienia. Wrexham wybuchn¹³ œmiechem. - Nie do wiary, ¿e uwa¿a³em ciê za uleg³e stworzenie. - Tak naprawdê nigdy nie stara³ siê pan mnie poznaæ, milordzie. - Sk³o ni³a siê nisko i wysz³a, œwiadoma, ¿e zdoby³a dziœ trochê szacunku u starego 220 smoka. Nie ¿eby jej na tym zale¿a³o; w koñcu i tak st¹d odejdzie. Jednak nie mia³aby nic przeciwko temu, gdyby ten starzec mia³ z jej powodu trochê wyrzutów sumienia. Troth póŸno po³o¿y³a siê spaæ, ale wsta³a skoro œwit, by tak jak kiedyœ w Chinach odbyæ codzienn¹ porcjê æwiczeñ chi. W powietrzu unosi³a siê lodowata mg³a, która przenika³a do szpiku koœci. Troth musia³a siê szybko poruszaæ, ¿eby nie zmarzn¹æ. Przyst¹pi³a do pierwszego uk³adu, gdy nieoczekiwanie pojawi³ siê Kyle i bez s³owa zacz¹³ naœladowaæ jej ruchy. Nie by³a pewna, czy to, co czuje, to z³oœæ czy raczej zak³opotanie. - Du¿o jeszcze wody up³ynie, milordzie, zanim to opanujesz - powie dzia³a sucho, przystêpuj¹c do kolejnego æwiczenia. - Co znaczy, ¿e powinienem skorzystaæ z okazji i wzi¹æ lekcje od jedyne go eksperta w Anglii. - Wiernie naœladowa³ jej pe³ne wdziêku ruchy, krzy wi¹c siê trochê z bólu. - Jeszcze nie doszed³em do siebie po tej szaleñczej jeŸdzie. Czy nie masz nic przeciw temu, ¿e uczestniczê w twoich æwicze niach? Obiecujê, ¿e bêdê cicho, chocia¿ zrozumiem, jeœli bêdziesz wola³a zostaæ sama z chi i t¹ mg³¹. Odpowiada³o jej to, ¿e by³a sama, ale teraz dosz³a do wniosku, ¿e jeszcze bardziej odpowiada jej towarzystwo Kyle'a. - Jeœli chcesz. A propos, jak czuje siê lord Wrexham? - Na tyle dobrze, ¿e wyje¿d¿a dziœ do Londynu. - Kyle siê rozeœmia³. Zrobi³aœ na nim wra¿enie. Zadowolona, ¿e starego smoka nie bêdzie w Domleigh do czasu, a¿ ona st¹d wyjedzie, kontynuowa³a æwiczenia tai chi. Kyle by³ szybki i dobrze za pamiêta³ lekcje, jakie mu da³a podczas podró¿y do Hoshan. Zanim Troth opuœci Dornleigh, z pewnoœci¹ nieŸle ju¿ bêdzie sobie radzi³. Æwiczenie pomo¿e mu odzyskaæ energetyczn¹ równowagê, któr¹ wci¹¿ jeszcze coœ blo kowa³o. Zatopiona w myœlach przechodzi³a do coraz szybszych æwiczeñ i prawie zapomnia³a o jego obecnoœci. W pewnej chwili zauwa¿y³a, ¿e le¿y zgiêty na wilgotnej darni i przyciska d³onie do boku. - Kyle! - Odwróci³a siê szybko i, osun¹wszy siê przy nim na kolana, po ³o¿y³a mu rêkê na czole. - Czy to atak malarii? 221 \ - Nic mi nie jest. - Ciê¿ko dysza³, trzymaj¹c d³oñ w okolicy ¿eber. - To tylko kolka z powodu zbyt intensywnego wysi³ku. Jak widzisz, jestem w kiep skiej formie. Przysiad³a na piêtach. - Jak na zmar³ego jesteœ w ca³kiem niez³ej kondycji. - Informacje o mojej œmierci by³y, jak widaæ, mocno przesadzone. - Wy prostowa³ siê ostro¿nie. - Najgorsze przy malarii jest to, ¿e tak d³ugo siê potem wraca do zdrowia. Ostatni atak mia³em w okolicach Przyl¹dka Do brej Nadziei, ale nawet parê miesiêcy póŸniej przegra³bym pojedynek ze œredniej wielkoœci szczeniakiem. - Pokona³abym ciê nawet ze zwi¹zanymi z ty³u rêkami - przyzna³a. - Przykre, ale prawdziwe. - Wsta³, krzywi¹c siê z bólu. - Lepiej, abym na dziœ da³ sobie ju¿ spokój, jeœli nie chcê wracaæ do domu na wózku. - Ja tak¿e mam ju¿ na dziœ dosyæ. - Promienie s³oñca przebi³y siê przez mg³ê i zrobi³o siê trochê cieplej. - A wiêc do zobaczenia póŸniej. Przejdê siê jeszcze trochê. Podczas pory deszczowej niewiele uda³o mi siê zobaczyæ. Kiedy ruszy³a w stronê ogrodów, zacz¹³ jej towarzyszyæ. - Planujesz, jak je zmieniæ, zgodnie z zasadami feng shui? - W¹tpiê, ¿eby uda³o siê wiele zrobiæ, zanim st¹d wyjadê. Dobry ogród tworzy siê latami. Chocia¿ byæ mo¿e uda siê wykorzystaæ wodê. Wodospady i sadzawki s¹ takie koj¹ce. Jego wzrok pobieg³ w kierunku szarego kompleksu zabudowañ. - Pomyœla³em o wybudowaniu oran¿erii takiej jak w Warfield. Co o tym s¹dzisz? - Jeœli masz zamiar kontynuowaæ æwiczenia chi, powinieneœ przewidzieæ odpowiedniej wielkoœci miejsce w cieplarni, gdzie bêdziesz móg³ æwiczyæ w otoczeniu roœlin. To bardzo wa¿ne, gdy pogoda jest taka niesprzyjaj¹ca. - Mo¿e mog³abyœ pomóc przy opracowaniu projektu. - Poprowadzi³ j¹ alejk¹ wiod¹c¹ na ty³y ogrodów. - Czy mo¿esz wyjaœniæ mi podstawowe zasady feng shui, czy to za bardzo skomplikowane? - Có¿, nie jestem ekspertem. Ale interesowa³ mnie ten temat, kiedy wiêc widzia³am fachowca od feng shui przy pracy, uwa¿nie go obserwowa³am i zadawa³am pytania. - Zastanawia³a siê, od czego zacz¹æ. Pomyœla³a o ba-qua i niezliczonych zasadach rz¹dz¹cych kolorami, kszta³tami, rozmiesz czaniem i innymi aspektami otoczenia. Pamiêtaj¹c, co kiedyœ mówi³ jej na ten temat pewien stary chiñczyk z Makau, powiedzia³a: - Podstawowym zadaniem feng shui jest doprowadzenie do w³aœciwej równowagi energii wewn¹trz ca³ej struktury, co ogromnie wp³ywa na zdro222 wie, dobre samopoczucie i przysz³e losy. Warfield Park ma bardzo dobre chi. Meriel nigdy nie s³ysza³a o feng shui, jednak zarówno ona, jak i Domi nik przywi¹zuj¹ ogromn¹ wagê do swego otoczenia i wybory, jakich doko nuj¹, przynosz¹ wspania³e efekty. Myœlê, ¿e tak samo by³o w przesz³oœci. Warfield wydaje siê byæ miejscem zawsze bardzo kochanym przez tych, któ rzy kiedykolwiek tam mieszkali. - Podczas gdy Dornleigh jest miejscem zaledwie znoszonym, a nie ko chanym. Gdzie wprowadzi³abyœ zmiany? Spojrza³a na monumentaln¹ budowlê, której zabudowania ci¹gnê³y siê a¿ do linii horyzontu. - Posadzi³abym pn¹ce roœliny, by zamaskowaæ ostre naro¿niki. Trochê to potrwa, zanim urosn¹, ale w koñcu sprawi¹, ¿e budowla stanie siê bardziej przyjazna. - A wiêc bluszcz. To nie sprawi k³opotu. - Z uwag¹ przypatrywa³ siê ka miennej budowli. - Co jeszcze? - Ostre brzegi i k¹ty Ÿle na nas wp³ywaj¹. Niepokoi mnie zw³aszcza ta droga dojazdowa, która biegnie prosto od bramy do g³ównego wejœcia. To ,,zatruta strza³a", która trafia w serce domu. - Spojrza³a na niego spod oka, ciekawa, jak zareaguje na jej propozycjê. - Trzeba zmieniæ kszta³t tej alei tak, aby ³agodnie zakrêca³a przed frontem domu. Pomys³ by³ wart zastanowienia. - Ni¿ej po³o¿on¹ czêœæ alei trudno by³oby zmieniæ, poniewa¿ biegnie miêdzy rzêdami kasztanowców, tê wy¿ej po³o¿on¹ mo¿na jednak przebudo waæ bez trudu. Myœlê, ¿e potem bêdzie wygl¹da³a znacznie lepiej. Ale czy to wystarczy? Skinê³a g³ow¹, zaskoczona, ¿e potrafi³ siê tak zaanga¿owaæ. - Te zmiany bardzo dobrze wp³yn¹ na otoczenie domu
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- - A jeœli w powrotnej drodze wypadnie nam mijaæ go w nocy? Albo jeœli pogoda bêdzie brzydka i z³a widocznoœæ, to co wtedy?...
- Dzieñ móg³ nastêpowaæ natychmiast po poprzednim dniu, wype³nionym ucieczk¹ i poœpiechem, bez ¿adnej nocy i przerwy na wypoczynek, jak gdyby s³oñce nie zachodzi³o, ale kr¹¿y³o...
- Mówi³ o swojej pierwszej samotnej nocy spêdzonej wœród korzeni starego dêbu, gdy wstrz¹sany dreszczami wpatrywa³ siê w ksiê¿yc...
- Po osi±gniêciu dojrza³o¶ci p³ciowej wampir zapada w ci±gu dnia na ¶pi±czkê, za¶ zajêcia na uniwersytecie rzadko kiedy odbywaj± siê w nocy...
- Oko³o cztery godziny po naniesieniu na powierzchniê staj¹ siê one py-³osuche, po jednym dniu i nocy s¹ ju¿ utrwalone...
- Myœl o nich, jak równie¿ o Elistanie, nie dawa³a pó³elfowi spaæ przez wiêkszoœæ nocy...
- Nie wiem nawet, jak wyjaœniæ Nimitzowi, co w³aœciwie zdarzy³o siê dzisiaj w nocy...
- Zorientowa³em siê dopiero ubieg³ej nocy i przybyliœmy wprost tutaj...
- Po burzliwych prze¿yciach minionej nocy sen zmorzy³ go natychmiast...
- Tak wiêc, mimo dobrej postawy trzech mê¿czyzn w kokpicie i na bocznych stanowiskach, oraz ³uczników w lukach, zostali ponownie przyt³oczeni...