Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

- Zgadza się. Jerry spojrzał na ekran, na którym ponownie ukazała się twarz prezenterki. W dolnej części przesuwał się napis informujący o bezpłatnej infolinii i lokalnym numerze telefonu. - Zdaje ci się - rzucił z powątpiewaniem Jerry. - Gość miał nawet pistolet - nie ustępował Asiz. - Jak to? Groził ci? - Nie, nie, po prostu miał go przy sobie. Browninga high--power. W kaburze. Zauważyłem go, kiedy podniósł rękę. - Po co mu w domu pistolet? - Powiedział, że pracuje w ochronie. Jerry raz jeszcze zerknął na ekran. - Mówili, że ten zbieg zabił mnóstwo ludzi- powiedział. - Naprawdę sądzisz, że to on? Asiz skinął głową. - No, nie twierdzę, że to on, ale jestem pewien, że ten facet na portrecie wygląda dokładnie tak jak on. 310 - Cholera... No to się zgłośmy- zadecydował Jerry.-Zobaczymy, co z tego wyniknie. Siedząc w fotelu, Jonny podziwiał swój portret na ekranie telewizora. W zamyśleniu wolno żuł kęs pizzy. Po chwili sięgnął po kolejny kawałek, ugryzł i popił mlekiem. Kiedy skończył, odstawił szklankę i pudełko z połową pizzy na kuchenny blat. Schylił się i wyjął spod zlewu kilka blach do pieczenia ciasta oraz butlę z gazem. Z szafki wyciągnął skrzynkę z narzędziami, którą postawił obok. Kiedy wszedł do sypialni, wolał nie patrzeć na zwłoki Tony'ego przykryte kocami. Mimo że użył kadzidełek i od-świeżacza powietrza, w pokoju unosił się mdły, słodkawy fetor rozkładu. Jonny kolejny raz sprawdził broń, a następnie wyjął z puszki garść nabojów i napełnił magazynki karabinu M-16. Umieścił je w przednich kieszeniach bojowej uprzęży, którą miał na sobie. Kilka dodatkowych nabojów do pistoletu wsunął do bocznych kieszeni. Sprawdził palcem ostrze emersona, a potem wrócił do kuchni, by przygotować małe co nieco dla gości, których spodziewał się lada chwila. 3.12 Było to trzydzieste siódme zgłoszenie, a Edgar Harris po raz dziesiąty wsiadał do furgonetki jednostki szybkiego reagowania policji w Minneapolis, by zweryfikować meldunek o rzekomym namierzeniu Jonny'ego Maxwella. Każdej drużynie miejscowych policjantów towarzyszył jeden szeryf z SOG. Metoda była prosta: sprawdzić każde rozsądnie brzmiące zgłoszenie, wysyłając drużynę szturmową, przeprowadzić rozpoznanie i ocenić sytuację, przesłuchać świadków i sprawdzić dane podejrzanego. W wypadku uzasadnionych podejrzeń wezwać posiłki. Od czasu, gdy w telewizji pokazano najnowsze portrety Jonny'ego, operatorzy przyjęli setki zgłoszeń, ale tylko trzydzieści siedem zawierało w miarę precyzyjne informacje umożliwiające natychmiastowe działanie, a spośród nich jedynie dwa uzasadniały przeprowadzenie Operacji 100, czyli ściągnięcie posiłków i dynamiczne wejście do lokali, w których przebywali podejrzani. W obu przypadkach okazało się, że to fałszywy alarm, a podejrzani zdrowo najedli się strachu. Pierwszym był grafik zamieszkały przy Hennepin, drugim pewien goniec, którego i tak aresztowano za czynne stawianie oporu - funkcjonariusze zaskoczyli go podczas igraszek z dziewczyną, które filmował domową kamerą. Taśmę oczywiście zarekwirowano i antyterroryści mieli teraz niezły ubaw, oglądając nagranie w swojej przebieralni. - Co tym razem? - spytał Edgar, zwracając się do sierżanta dowodzącego drużyną, krępego Norwega nazwiskiem Nordstrom. - Dostawca pizzy twierdzi, że był u faceta, który wyglądał dokładnie tak jak Maxwell i miał przy sobie pistolet -odparł lakonicznie Nordstrom. Nie lubił federalnych. 312 - Przy sobie? - Browninga high-power w kaburze. Harris poderwał się z ławki umocowanej do ściany furgonetki, potrącając siedzącego obok funkcjonariusza, który zaklął głośno. Stanął przy ściance oddzielającej pomieszczenie załogi od przednich siedzeń wozu i chwycił się mocno jej krawędzi. - Facet miał browninga? - upewnił się. - Tak - odparł Nordstrom. - Dostawca pizzy twierdzi, że zna się na broni, więc ją rozpoznał, a nawet o nią zapytał faceta. Dowiedział się, że gość jest ochroniarzem. - Ochroniarz z browningiem HP? - Często bywam w knajpach, ale nigdy nie widziałem u ochroniarzy tego rodzaju broni - przyznał Nordstrom. - Chociaż nie można wykluczyć, że ten pracuje dla którejś z firm wynajmujących prywatnych ochroniarzy albo detektywów. - Maxwell lubi browninga HP. - Możliwe, ale zanim posikamy się ze szczęścia, pogadajmy z tym chłopakiem od pizzy— odparł sierżant. — Dopiero wtedy pojedziemy na miejsce i sprawdzimy. Podejrzany mieszka w Linden Hills, nad jeziorem Harriet. Ładna okolica, pełna yuppies. Dom w pobliżu kawiarni Sebastiana Joego. - Jak się do tego zabierzemy? - Będziemy o tym myśleć po rozmowie z dostawcą. - To jest to - powiedział Edgar. - Na pewno. Czuję to. - Nie podniecaj się, Harris - poradził mu Nordstrom. -Pojedziemy i rozpoznamy teren. Zapukamy, wejdziemy i sprawdzimy gościa. - Moim zdaniem powinniśmy zarządzić Operację 100. - To cenna sugestia, Harris - odparł Nordstrom - ale jesteśmy w Minneapolis i ja decyduję o tym, co będziemy robić. Najpierw się rozejrzymy. Jeśli zauważę coś podejrzanego, wycofamy się i wezwiemy resztę chłopaków. Asiz, młody dostawca pizzy, był wyraźnie zaniepokojony intensywnością przesłuchania w wykonaniu Harrisa. Kiedy skończyli, Nordstrom sprawdził w firmie telekomunikacyjnej dane klienta zamawiającego pizzę. 313 - Billy Martin, pracownik Northwest Airlines, nowy abonent, poprzednio nie korzystał z usług - oznajmił. - Jak nowy? - spytał Edgar. - Od miesiąca - odparł Nordstrom, kiwając głową. W furgonetce dało się wyczuć napięcie. Funkcjonariusze poruszyli się niespokojnie na ławkach, starając się zachować kamienną twarz. - Będziemy się rozglądać, nic więcej. To jest rozpoznanie - przerwał ciszę Nordstrom. - Posiłki wezwiemy później. Wóz pełen milczących policjantów potoczył się w stronę Linden Hills. Jonny oglądał telewizję. Fotel ustawił na wprost odbiornika, tak by mieć przed sobą jedno okno, a drugie, w sąsiedniej ścianie, obserwować kątem oka. Jedyna lampa w salonie oświetlała jego twarz z boku, dźwięk płynący z telewizora był ledwie słyszalny