Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Tu znowu musimy się cofnąć do dziejów średniowiecznych, ażeby zobaczyć, dlaczego tak się stało. W późniejszym stadium podboju anglosaskiego dzięki postępom wojennym Anglików pozostałe terytoria Cymrów, czyli Walijczyków zostały rozdzielone na trzy odrębne części - Strathclyde na północy, Walię w centrum i Półwysep Dewoński - Kornwalię na południu. Zbiorowa siła ich oporu plemiennego znacznie się zmniejszyła wskur tek geograficznej izolacji poszczególnych części, którą pogłębiało panowanie Wikingów na morzu. Wikingowie władali morzem z wyspy Man, swego ośrodka operacyjnego, i z wielkich miast portowych Che-steru i Bristolu. Już przed podbojem normandzkim osadnicy skandynawscy nadali Krainie Jezior i północnemu Lancashire wybitnie nor- dycki charakter1, podczas gdy Dewon został do tego stopnia skolonizowany przez Sasów z Wessex, że odtąd uważano go za nieodłączną i charakterystyczną część życia Anglii. Kornwalia pozostała jako rezerwat celtyckiej rasy i języka, zbyt mała jednak i izolowana, żeby miała z tego powodu sprawiać jakiś kłopot. Podbita za czasów anglosaskich i wcielona do Korony angielskiej, podlegała normandzkiemu ustrojowi feudalnemu, jak to rejestruje Domesday Book, a następnie średniowiecznemu prawu angielskiemu. Jednak aż po czasy Stuartów mówiła własnym celtyckim językiem i aż po dzień dzisiejszy ludność jej zachowała swój regionalny i celtycki charakter. Pozostawał jednak poważniejszy problem Walii. Rozległość jej obszaru górskiego zatrzymała podbój saski na Wale Offy. Ale góry, . 260 które zatrzymały Anglików, zapobiegły zjednoczeniu Walijczyków. Za panowania Edwarda Wyznawcy Harold posunął się na zachód i zapewnił sobie przymierze z niektórymi plemionami celtyckimi, pozostającymi stale w stanie wojny między sobą, i w ten sposób przygotował drogę do dalszego rozwoju pod rządami normandzkimi. Poczynając od Wilhelma Zdobywcy aż do wstąpienia na tron Edwarda I najskuteczniejsze wysiłki w kierunku opanowania Walii nie były dziełem królów Anglii, lecz „lordów Marchii" i ich prywatnych wojsk, ludzi typu Strongbowa i Fitzgeraldów. Będąc mieszanego pochodzenia normandzko-angielsko- walijskiego, reprezentowali oni raczej rządy feudalne i angielską penetrację gospodarczą niż angielską monarchię. W pewnym okresie doliczono się 143 lordów Marchii, a gdziekolwiek taki lord wykroił sobie mieczem posiadłość, budował na niej zamek i zabierał się do ściągania świadczeń feudalnych od mieszkańców oraz do narzucania w swym własnym sądzie * prawa feudalnego, prawa angielskiego lub ułamków walijskiego zwyczaju plemiennego. Pod jego opieką osiedlali się na ziemi, którą władał, koloniści mówiący po angielsku: wojskowi, rolnicy i kupcy. Był on w rzeczywistości drobnym suwerenem, reprezentującym wkraczający nowy element etniczny i wyższą cywilizację. Inwazja anglo-normandzka zdobyła niziny i przeniknęła w głąb dolin, gdyż były one Jedynymi bramami wejściowymi do bezdroż-nych gór oruz stanowiły grunty orne. Ponieważ jednak lasy i bagna często zamykały doliny, proces ten był powolny. Anglicy musieli tam występować zarówno w roli rolników pionierów, jak i wojowników stale mających się na baczności. Przed przybyciem Anglo-Normanów Walijczycy byli ludem raczej pasterskim niż rolniczym. Nie mieszkali w miastach, wsiach, a nawet domach, lecz w chatach plecionych z grubych gałęzi, które wyplatali wspólnie, aby zajmować je w ciągu kilku miesięcy, gdyż podążali oni za swoimi owcami i bydłem z zimowych do letnich pastwisk położonych na zboczach gór. Ilekroć jednak ci prości członkowie plemion przekonali się, że nad ich doliną zapanował normandzki zamek z drzewa lub kamienia, z którym wiązały się sąd feudalny i mówiąca po angielsku wieś rolnicza, część ich w pogoni za wolnością uciekała wyżej na sąsiadujące wzgórza. Inni pozostawali w dole jako wasale nowego pana, ale częstokroć zachowywali w sercach wierność dla wodza plemienia, wygnanego w pobliskie góry, skąd nieustannie robił niszczycielskie wypady w dolinę. Jeżeli wyobrazimy sobie taką sytuację w pięćdziesięciu różnych dolinach, to wyrobimy sobie pewne pojęcie o chaosie, jaki Walia musiała przedstawiać w XII wieku. Ustrój plemienny walczył z feudalnym o tę ziemię