Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Och, przepraszam. -- Zaczê³a masowaæ ³agodniej. - Czy tak lepiej? - O wiele lepiej. -- Milcza³ przez d³u¿sz¹ chwilê, a potem doda³: -- Rzeczy wiœcie masz cudowne rêce. Zazdroszczê twoim koniom. Kiedy unios³a g³owê, zobaczy³a, ¿e Lucas uœmiecha siê zmys³owo. Obla³a j¹ fala gor¹ca. Poczu³a, ¿e napiêcie w jego nodze zmiema siê w dziwny sposób, a jej d³oñ bezwiednie sunie ku wewnêtrznej stronie uda. Uniós³ rêkê i przesun¹³ szorstkim palcem wzd³u¿ linii jej szyi a¿ do karku. Wstrzyma³a oddech, wiedz¹c, co za chwilê nast¹pi. Nauczy³a siê ju¿ rozpo znawaæ ten p³omieñ w jego oczach. Widzia³a go za ka¿dym razem, kiedy ¿egna³ siê z ni¹ w ogrodzie po powrocie z nocnej wyprawy. Ju¿ samo ocze kiwanie rozpala³o jej krew w ¿y³ach. - Lucasie. - Powiedz mi, Vicky, czy podobaj¹ ci siê moje po¿egnalne poca³unki? -Ja... -Poczu³a, ¿e coœ œciska j¹ w gardle. -Tak, lubiê je. - Jedn¹ z rzeczy, które w tobie lubiê, jest ta twoja urocza szczeroœæ w naj bardziej nieoczekiwanych momentach. - Wsun¹³ pa³ce w jej w³osy i przy ci¹gn¹³ j¹ do siebie. - Czy zdajesz sobie sprawê, jakie to na mnie robi wra¿e nie? Nagle powóz zako³ysa³ siê i szarpn¹³, a ona wyl¹dowa³a na kolanach Lu casa. Wzdychaj¹c z rozkoszy, otoczy³a go ramionami i zbli¿y³a twarz do 77 jego twarzy. Nie ma w¹tpliwoœci, pomyœla³a. Zasmakowa³am w tych noc nych poca³unkach. Usta Lucasa odnalaz³y jej wargi, ajêzyk przesun¹³ siê wzd³u¿ dolnej war gi w poszukiwaniu wejœcia. Spragniona ¿aru i rozkoszy, jakich doœwiadcza ³a w jego objêciach, przywar³a mocniej do niego. Zamkn¹³ j¹ w ¿elaznym uœcisku, a kiedy poczu³a, ¿e jego palce rozpinaj¹ guziki kamizelki, nie by³a w stanie zaprotestowaæ. Ca³e powstrzymywane dot¹d podniecenie wybuch³o w jej wnêtrzu i to byl najbardziej ekscytuj¹cy moment ca³ego wieczoru. Nie zdawa³a sobie spra wy, ¿e rozwi¹za³ jej haisztuk, a kiedy opuszkami palców zacz¹³ pieœciæ jej szyjê, zacisnê³a d³onie na jego ramionach. Zaœmia³ siê cicho, rozsuwaj¹c jej kamizelkê i koszulê. - To doprawdy dziwne uczucie rozpinaæ na tobie mêskie ubranie, moja s³odka. Nie by³a w stanie mu odpowiedzieæ, bo obj¹³ d³oni¹ jej nag¹ pierœ. Wes tchnê³a tylko i wypra¿y³a siê. Wiedzia³a, ¿e powinna zaprotestowaæ, lecz tylko ukry³a rozpalon¹ twarz na jego ramieniu i przytuli³a siê jeszcze mocniej. - Czy podoba ci siê dotyk mojej rêki, Vicky? Skinê³a g³ow¹. - Tak. - Czu³a, jak sutek twardnieje pod dotykiem jego kciuka. - Jesteœ cudowna. Czy zdajesz sobie sprawê, co ty ze mn¹ robisz? O, tak. Wyczuwa³a pod poœladkami, jak nabrzmiewa. Rozsun¹³ lekko nogi, dziêki czemu wyraŸniej poczu³a tward¹ mêskoœæ pod opiêtymi bryczesami. - Lucasie, twoja biedna noga. - Zapewniam ciê, ¿e akurat w tej chwili mnie nie boli. - Musimy przestaæ. - Naprawdê chcesz, bym przesta³ ciê dotykaæ? - szepn¹³. - Proszê, nie zadawaj mi takich pytañ. Bez tchu zacisnê³a mu palce na ramionach i wyprê¿y³a cia³o. Ogarn¹³ j¹ p³omieñ i jednoczeœnie poczu³a wilgoæ miêdzy nogami. Chyba siê tego domyœli³, bo przesun¹³ rêkê ku zapiêciom bryczesów. Me toda nie by³a w stanie wydusiæ z siebie s³owa, choæ wiedzia³a, ¿e powinna g³oœno zaprotestowaæ. Odurzy³ j¹ zapach mêskiego cia³a i wyczuwalne na piêcie mêœni. Na przemian to zaciska³a, to rozluŸnia³a palce na jego ramio nach. - Jesteœ wilgotna i gotowa, prawda? - Wsun¹³ rêkê do bryczesów i odna laz³ intensywne ciep³o. - Twoje cia³o szykuje siê na przyjêcie. - Lucasie! 1 78 _ Nie musisz siê wstydziæ, moja s³odka. Cieszê siê, ¿e pragniesz mnie równie mocno jak ja ciebie. Kiedy przyjdzie czas, bêdzie nam ze sob¹ do brze. Oszo³omiona, unios³a g³owê i spojrza³a mu w oczy. - Kiedy to nast¹pi? - Nie dziœ w nocy. Zdecydowanie wolê ³ó¿ko od poduszek w powozie na nasz wspólny pierwszy raz. I pragnê, by trwa³o to w nieskoñczonoœæ, a nie kilka minut, jakie nam jeszcze pozosta³y. - Lucas, musimy przestaæ. Musimy. Nigdy nie dotyka! jej w ten sposób i nie wiedzia³a, jak sobie poradziæ z w³asnymi emocjami. Ogarnê³o j¹ cudowne uczucie rozkoszy. - Jesteœ pewna, ¿e tego chcesz, maleñka? Tak cudownie reagujesz. - Po nownie przykry³ wargami jej usta, potem dotkn¹³ nimi szyi, gdy tymczasem jego palce przesunê³y siê ni¿ej, rozsuwaj¹c wilgotne listki w poszukiwaniu malutkiego p¹czka najwiêkszej intensywnoœci doznañ. - Jesteœ taka namiêt na. I pragniesz mnie. Powiedz to, Vicky. Przynajmniej tyle mo¿esz zrobiæ. Gwa³townie wci¹gnê³a powietrze, kiedy poczu³a, ¿e dr¿y z po¿¹dania. Chcia³a powiedzieæ mu, by przesta³ pieœciæ j¹ tak intymnie, lecz nie by³a w stanie. W ka¿dym razie nie teraz. Pragnê³a upiæ siê tym nowym dla niej uczuciem, a tylko Lucas móg³ spe³niæ to pragnienie. - Proszê, najmilsza. Czy tak wiele od ciebie ¿¹dam? - Jego glos brzmia³ ³agodnie, pieszczotliwie, serdecznie. - Wszystko, o co proszê, to ¿ebyœ po wiedzia³a mi, co czujesz. Czy to przyjemne uczucie? - Tak, och Lucasie, tak. Zacisnê³a powieki, by nie widzieæ b³ysku satysfakcji w jego hipnotyzuj¹- ·,,· cym spojrzeniu. Poruszy³a siê niespokojnie w odpowiedzi na dotyk jego pal ców. - Mów do mnie, najs³odsza. Mów, co czujesz, kiedy dotykam ciê w taki sposób
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Moglibyœcie pomyœleæ, ¿e by³y bardziej oczywiste powody: mój m¹¿ mnie ignorowa³ albo dzieci by³y nieznoœne, albo moja praca by³a jak kierat, albo ¿e chcia³am sobie...
- Mimo ¿e ojciec i rodzeñstwo troszczyli siê o mnie jeszcze bardziej, mimo ¿e staliœmy siê sobie jeszcze bli¿si, wszystko siê zmieni³o...
- - Chcia³abym nawet, ¿eby ktoœ tu wszed³ w tej chwili i ¿eby ta ca³a komedia wreszcie siê skoñczy³a! Coœ przecie¿ musia³oby siê staæ, gdyby mnie tu znalaz³! - Na mi³oœæ bosk¹...
- Ros³y moje rêce, nogi, g³owa, dzia³o siê to bardzo szybko, powiêksza³am siê, jakby mnie nadmuchiwano, czuj¹c jednoczeœnie, jak wiruje ka¿da cz¹stka mojego cia³a...
- Kiedy jednak z biegiem lat stan rzeczy siê coraz bardziej (ustala³, ¿ywio³y miejskie zaczyna³y stawaæ w coraz wyraŸniejszej opozycji do senatu i prezesa Wodzickiego...
- Kobieta w moim wieku patrzy³a na mnie jak na smarkacza, mia³a swoje doros³e i bardzo powa¿ne flirty, ja nie bardzo orientowa³em siê w uczuciach, które mn¹ rz¹dzi³y, by³em...
- Istniej¹ jednak legendy My z rasy chap - hopaj - chwatów jesteœmy wielkimi podró¿nikami, przemierzaliœmy rozleg³e obszary od wielu generacji i zebraliœmy owe legendy...
- Palenie marihuany wi¹¿e siê wprawdzie w niewielkim stopniu z za¿ywaniem œrodków psychotropowych przez rodziców, jednak¿e to, ¿e twoi rodzice nie za¿ywaj¹ narkotyków,...
- Tarrant Perm wiedzia³ jednak, ¿e Borsk Fey’lya opuœci³ Coruscant, wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e stolica Nowej Republiki mo¿e byæ kolejnym celem ataku wojsk Lorda Vadera,...
- Eksponowane s¹ jednak argumenty zwi¹zane g³ównie z pewnymi s³aboœcianñ rynkowego mechanizmu alokacji zasobów i w ogóle gospodarki rynkowej...