Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
-Możliwe są dwie możliwości - powiedział. - Albo facet z wehikułem czasu... -To raczej niemożliwe. -Dlaczego? W badaniach czasu nie posunęliśmy się daleko do przodu. Od starego Prezydenta mamy schemat generatora pola czasu stojącego. Być może istnieją także pola czasu płynącego do tyłu. -Będę musiał przedyskutować to z jednym znajomym fizykiem. Sugerujesz, że za setki lat pojawią się Niemcy dysponujący kartami kredytowymi, którzy polecą w daleką przeszłość badać okres załamania. -Tak. Dlaczego by nie. Przecież żyje w Ameryce południowej co najmniej trzydzieści tysięcy Niemców. Z tego co wiem są Metysami, a część należy do ras typu Zambozi. -Zambozi? -Mieszanina chińczyka lub Indianina z Murzynem. -Aha. Faktycznie pamiętam ten termin. Sądzisz, że będą dysponowali odpowiednią techniką? Przecież to dzikusy. Jeszcze gorsze niż Ruscy z gór Jabłonowych. Twarz studenta była nieprzenikniona. -To przecież niczego nie dowodzi. Owszem nauki od podstaw nie mogą zbudować, nie mają takich możliwości, ale przecież mogą otrzymać odpowiednie urządzenia od starego Prezydenta. -Sądzisz, że może dać im wehikuł czasu? -Jeśli ma to może dać. Jeśli nie ma może w międzyczasie wymyśleć. Posługuje się nieznaną aparaturą badawczą. Weźmy generator pola czasu stojącego. Wszyscy nasi uczeni łamią sobie na tym zęby. Kawałek miękkiej stali połączony z kawałkiem twardej stali za pomocą złotego nitu. Do tego jeden opornik elektryczny, uzwojenie z platynowego drutu i drugie z miedzianego stanowiące generator ciepła. A potem wystarczy włożyć do kontaktu. W sumie jest to tak proste że dziewięciolatek może zbudować to z elementów kupionych w sklepie technicznym. A jednak jego działanie nie jest do tej pory wyjaśnione. Albo tamto drugie pomnażacz energii. Dwa oporniki, nieznanej budowy mikroprocesor i kawałek szkła. Doprowadza się do niego prąd od jednego końca, a z drugiego czerpie się dziesięciokrotnie silniejszy. -Ale wokoło powstają anomalie czasoprzestrzenne. -O średnicy główki szpilki. Czy to w sumie takie ważne? Dał to, jutro da wehikuł. -A inna możliwość? -Cóż. Świat równoległy. Świat, gdzie Niemcy wygrali konflikt. Może być jakaś dziura którą przełazili w czasie gdy tu szalał rozpylony w atmosferze niewiedzieć przez kogo destrutox. Profesor ziewnął i poparzył na zegarek. -Pora na mnie. Jutro o piątej muszę być przy linii kolejowej Siadł na swoją maszynę i odjechał. Student wszedł za kolumnę. Nie było tu żadnej maszyny. Tylko malutki projektor holograficzny. Wyłączył go i schował do kieszeni. Otworzył laptop i wcisnął kombinację guzików. Potem wystukał kod na pasie. Przestrzeń zafalowała. W sekundę wcześniej leżał już spokojnie przykryty kocem w swoim namiocie. Nie spał. Nie potrzebował więcej jak godzinę snu na dobę. Odczepił sobie kawałek skóry razem z włosami i w otwór złącza włożył końcówkę kabla wyciągniętego ze stojącego pod łóżkiem tekturowego pudła. Ślady oparzeń na nogach już zanikały. X X I V Cukier w puszce był nadal dobry. Wprawdzie trochę się zbrylił, ale posiadał własny smak i zapach. Nodar wziął trochę wody z plastikowego kubełka wlał do środka i wymieszał palcem. -Węglowodany to podstawa - powiedział sam do siebie. Wypił gęsty zimny syrop. Żołądek zbuntował mu się lekko. Starał się wyczuwać zmiany źródeł bólu wraz z przemieszczaniem się cieczy. -To mi wyglądana wrzód żołądka albo uszkodzenia pohibernacyjne. Jeśli nawet były to uszkodzenia pohibernacyjne nic nie był w stanie zrobić. Zuriko i książę zostawili mu całą szafkę leków mających przyspieszać gojenie się tego typu ran, niestety szafka przerdzewiała na wylot i wszystko co w niej było wypadło dołem roztrzaskując się w drobny mak. Biorąc pod uwagę stan plamy powstałej z medykamentów musiało to nastąpić przed kilkuset laty. Cukier nie likwidował całkowicie uczucia głodu. Ssanie w żołądku zamieniło się w ból zniszczonych tkanek. Nodar westchnął ciężko i poczłapał do włazu. Tam, za włazem znajdowały się schody prowadzące na powierzchnię
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Cień nadziei pojawił się na krótką chwilę w biurze komendy policji przy Avenue Foch 1, kiedy jeden z pobliskich mieszkańców przyszedł tam, w kilka dni po napadzie, z...
- Z tych moich sztuk mógłbym kilka wymienić - są to jakby moje rodzynki teatralne: Sen srebrny Salomei dla teatru w Opolu, Ballada łomżyńska i Hamlet, jakkolwiek z braku czasu nie...
- Kto by pomyślał kilka lat przedtem, że ta wspaniała Sabina i jej krewni znajdą się w jednym i tym samym wagonie bydlęcym ze mną i z moimi dziećmi? A jednak było przyjemnie...
- Pomimo to musimy teraz pomówić o tym, że równie irracjonalne byłoby założenie, iż anthropic principle, która wyłoniła się w tym świecie już w kilka godzin po jego...
- Zobaczyliśmy i usłyszeliśmy tylko kilka pingwinów, aczkolwiek wydawało się nam, że z oddali, gdzieś głęboko w czeluściach ziemi dobiega słabe, lecz uchwytne...
- -Gdybyś kilka lat temu zapisał siędo"Solidarności", to teraz dostałbyśdobrą posadęw urzędziei nie musielibyśmy sięmartwić,że skończył się socjalizm...
- - Znam miasto lepiej niż ktokolwiek inny, bo mieszkałam tu kilka lat, poza tym chodzi także o maksymalne ograniczenie kosztów, a ja dobrze się targuję...
- Został świadkiem i w pewnym sensie ofiarą morderstwa, spędził kilka dni w szpitalu i chwilowo nie ma gdzie mieszkać...
- Minęło jednak kilka miesięcy, zanim mogłem w osobie generała Delestraint powołać dowódcę armii podziemnej...
- Czytałem kilka takich sprawozdań w starych kolonialnych periodykach, jeszcze będąc w Anglii, i okazały się one bardzo pouczające...