Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Pierwszy był bardzo krótki, z oznakowaniem ŚCIŚLE TAJNE. Potem przekreślono ŚCIŚLE -ową modyfikację uzupełniały trzy podpisy, wszystkie nieczytelne. Był to z pewnością fragment jakiegoś dłuższego raportu, mocno ocenzurowany i pełen białych plam, a więc i kłopotliwy w czytaniu. Jego treść można było zamknąć w jednym zdaniu: Rosjanie dolecą do "Discovery" znacznie wcześniej niż prawowici właściciele statku. Floyd wiedział o tym doskonale, toteż zabrał się do studiowania drugiego dokumentu. Przedtem jednak z satysfakcją odnotował fakt, że tym razem nazwa rosyjskiego statku kosmicznego była poprawna: kolejna załogowa ekspedycja wyruszy ku Jowiszowi pojazdem o nazwie "Kosmonauta Aleksiej Leonów". Drugi dokument był znacznie dłuższy i opatrzony jedynie klauzulą POUFNE. Miał formę pierwszej wersji listu do magazynu "Nauka", wersji, która nie uzyskała jeszcze zgody na publikację. Chwytliwy tytuł oznajmiał: Pojazd kosmiczny " Discovery" - anomalie orbitalne. List składał się z tuzina kartek pełnych tablic matematycznych i a-stronomicznych. Floyd tylko rzucił na nie okiem, starając się wyłowić zasadniczy sens publikacji i choćby jedno zdanie świadczące o zakłopotaniu czy przeprosinach. Kiedy skończył, nie mógł powstrzymać uśmiechu i nieszczerego podziwu. Ludzie czytający ten list nigdy nie odgadną, że stacje śledzenia orbit i obliczeń efemerycznych popełniły błąd ani że przeczytany przez nich tekst był częścią zgrabnej zasłony dymnej. Z pewnością potoczą się głowy - Vic-tor Millson już tego dopilnuje, jeśli jego głowa nie będzie jedną z pierwszych. Chociaż, prawdę mówiąc, Yictor gwałtownie protestował, gdy Kongres obciął fundusze na sieć stacji śledzenia orbit, co być może teraz ocali jego pozycję. 21 - Dziękuję, pułkowniku - powiedział Floyd, gdy skończył przerzucanie papierów. -Zupełnie jak w starych, dobrych czasach. Chociaż czytanie tajnych dokumentów jest jedną z tych rzeczy, za którymi nie tęsknię. Pułkownik schował pieczołowicie kopertę w swojej teczce i uruchomił automatyczne zamki. - Doktor Millson oczekuje na rozmowę z panem. - Wiem. Nie mam jednak zabezpieczeń obwodu komunikacyjnego. Wkrótce spodziewam się ważnych gości i niech mnie szlag trafi, jeśli pojadę do waszego biura w Hilo jedynie po to, żeby potwierdzić przeczytanie dwóch dokumentów. Proszę przekazać Millsono-wi, że przestudiowałem uważnie obydwie informacje i z zainteresowaniem oczekuję dalszych rozmów. Przez chwilę mogło się zdawać, że pułkownik będzie upierał się przy swoim. Widocznie jednak przemyślał sprawę, po sztywnym pożegnaniu bowiem odszedł z posępną miną. - Co to wszystko znaczy? - zapytała Caroline. - Dziś wieczorem nie spodziewamy się gości. Ani ważnych, ani mniej ważnych. - Nie lubię, jak mi się rozkazuje, szczególnie gdy osobą wydającą polecenia jest Yictor Millson. - Ależ on zadzwoni do ciebie zaraz po powrocie pułkownika. - Wtedy wyłączymy wideo i będziemy udawać, że mamy przyjęcie. Poza tym, mówiąc szczerze, na razie nie mam mu nic do powiedzenia. - O czym, jeśli wolno zapytać? - Wybacz, kochanie. Zdaje się, że "Discovery" ma zamiar spłatać nam figla. Sądziliśmy, że orbita statku jest stabilna, tymczasem z tego, co mi wiadomo, wynika, że może dojść do zderzenia. - Z Jowiszem? - O nie, to niemożliwe. Bowman zaparkował statek w wewnętrznym punkcie Lagrange'a, na linii pomiędzy Jowiszem a lo. "Disco-very" winien pozostawać mniej więcej w tym samym miejscu pomimo oddziaływania księżyców zewnętrznych, które miały go jedynie odpychać tam i z powrotem. Ale teraz dzieje się coś dziwnego, coś, czego nie potrafimy w pełni wyjaśnić. Statek zbliża się coraz szybciej do lo, czasami przyśpiesza, czasami nawet się cofa. Przy dotychczasowym tempie zderzy się z lo za jakieś dwa lub trzy lata. - Myślałam, że takie rzeczy nie zdarzają się w astronomii. Czyż mechanika gwiezdna nie jest nauką ścisłą? Tak nam przynajmniej zawsze mówiono, nam, zacofanym biologom. 22 - Jest nauką ścisłą, jeśli dysponuje się wszystkimi danymi. Tymczasem wokół lo zaczęło się dziać coś niezwykłego. Pomijając już aktywność wulkaniczną, mamy tam do czynienia z olbrzymimi wyładowaniami elektrycznymi, a pole magnetyczne Jowisza obraca się co dziesięć godzin