Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.

Przebili się jednak przez Shem, do Stygii i dalej ku równinom Kushu. Tam zostali wycięci w pień przez połączone siły Stygijczyków i czarnych. Conan był jednym z niewielu, którzy przeżyli. Umknąwszy na pustynię, Cymmerianin i jego towarzyszka Natala dotarli do wiekowego Xuthal, widmowego miasta żywych trupów i ich pełzającego w cieniu boga Thoga (The Slithering Shadow, Pełzający cień). Stygijska kobieta Thalis, spotkana po drodze, okazała się zdrajczynią, toteż razem z Natalą musiał uciekać przez pustynię ku południowym sawannom. Po wielu przygodach Conan dotarł wreszcie do krajów hyboriańskich. Szukając dalszego zatrudnienia jako kondotier, przyłączył się do najemnej armii, na czele której zingarski książę Zapayo da Kova ruszał przeciwko Argos. Tymczasem Argos i Koth wypowiedziały wojnę Stygii. Ich plan polegał na tym, że Koth miał zaatakować od północy, zaś armia Argos wkroczyłaby w tym czasie do Stygii od strony południowych portów. Jednakże Koth zawarł sekretny pokój ze Stygią i armia najemników znalazła, się pomiędzy młotem a kowadłem w południowej Stygii. I znowu Conan znalazł się wśród niewielu, którzy przeżyli. Umknąwszy przez pustynię z młodym aquilońskim żołnierzem Amalrikiem został schwytany przez pustynnych nomadów, ale Amalricowi udało się zbiec (Drums of Tombalku, Bębny Tombalku). Amalric dołączył do trójki czarnych bandytów z Ghanatanu, ale wkrótce pokłócił się z nimi o złapaną białą dziewczynę. W czasie sprzeczki wszyscy Ghanatańczycy zginęli. Amalric wziął dziewczynę, o imieniu Lissa, do jej rodzinnego miasta Gazal na pustyni, z którego ta wcześniej uciekła. Mieszkańcy Gazal byli kiedyś zakonem w Koth, lecz zostali zmuszeni do ucieczki z powodu religijnych prześladowań. Później w mieście pojawił się bóg– kanibal Ollam–onga i zaczął pożerać ludzi, swą hipnotyczną mocą odbierając im zdolność obrony. Pewnej nocy Lissa zniknęła. Amalric zaczął szukać jej w Czerwonej Wieży, którą zamieszkiwał złowrogi bóg. Zamiast niej spotkał jednak samego boga, w jego cielesnej postaci i zabił go w rozpaczliwej walce. Zaraz potem odnalazł Lissę i razem z nią uciekł z miasta, ścigany przez hordę demonów przywołanych przez zaklęcie, jakie wyrzekł umierający bóg. Powstałe z Piekieł potwory zostały pokonane przez Conana, który od czasu rozdzielenia z Amalrikiem awansował na stanowisko dowódcy lekkiej jazdy w mieście Tombalku, położonym na południu. W Tombalku, jak zorientował się Amalric, rządzili dwaj królowie: czarny Sakumbe i mieszaniec Zehbeh. Ten pierwszy znał Conana już wcześniej. Rozpoznawszy go uratował Cymmerianina od śmierci na stosie i potraktował go jak dawno zaginionego przyjaciela. Rywalizacja pomiędzy dwoma władcami zawrzała na nowo i po krótkiej potyczce Zehbeh i jego stronnicy zostali wygnani z miasta. Sakumbe zaś przyjął Conana jako swego współkróla. Jednakże czarownik służący Sakumbe, Askia, zaczął spiskować przeciwko Conanowi. W tym samym czasie Zehbeh zebrał swe siły z zamiarem zaatakowania Tombalku, Askia zaś zabił króla Sakumbe przy pomocy swych złych zaklęć, mając mu za złe ochranianie Conana. Barbarzyńca pomścił jednak swego czarnego przyjaciela i opuścił miasto wraz z Amalrikiem i Lissą, pozostawiając je targane wojną domową. Gdy Amalric i Lissa ruszyli na północ ku krainom hyboriańskim, Conan skierował się na południe przez sawanny czarnych lądów. Był tam znany z dawnych lat jako Amra Lew, toteż nie miał żadnych trudności w dotarciu do wybrzeża, które kiedyś pustoszył razem z Belit. Jej legenda jednak stała się tu już tylko wspomnieniem. Okręt, który w końcu pojawił się w zasięgu wzroku Conana, gdy siedział on na brzegu ostrząc miecz, należał do bandy piratów z wysp Baracha leżących u wybrzeży Zingary. Oni również słyszeli o Amrze, więc przyjęli z radością jego miecz i doświadczenie. Będąc w wieku około trzydziestu pięciu lat Conan dołączył do barachańskich piratów i pozostał z nimi przez jakiś czas. Jednakże przywykłemu do zdyscyplinowanych armii hyboriańskich królów Conanowi organizacja barachańskich band wydała się zbyt swobodna, by zdołał znaleźć okazję do sięgnięcia wśród nich po dowództwo. Z ledwością wymykając się z niezwykle groźnej dla niego sytuacji zorientował się, że jedyną alternatywą dla poderżniętego gardła była ucieczka malutką wiosłową szalupą na sam środek zachodniego oceanu. Tak też uczynił z całkowitą pewnością, że mu się powiedzie. Gdy po wielu dniach dostrzegł „Rozrzutnika”, statek zingarskiego bukaniera Zaporavo, z ulgą porzucił swą tonącą łódkę, podpłynął do jego burty i bezczelnie wspiął się na pokład (The Pool of the Black One, Źródło Czarnego). Cymmerianin szybko pozyskał szacunek załogi i wrogość kapitana, którego kordawańska kobieta, smukła Sancha, rzucała kruczogrzywemu barbarzyńcy nazbyt niedwuznaczne spojrzenia