Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Będzie tu gorąco, jeżeli nie zdołamy załagodzić sprawy. — A co ze mną? — Generalnie rzecz biorąc uważam, że byłbyś bezpie- czniejszy w Chinach. Wsparłszy się na ramieniu Mamiliusa, Cesarz zszedł na brzeg. Ruszył nabrzeżem ku okrętowi wojennemu, Mamilius tuż za nim. Skłębiony tłum spłynął z tryremy i wylewał się na nabrzeże, całkowicie blokując przejście. Cisnęli się tam jeńcy — wśród nich skamlący, nikczemny Syryjczyk — niewolnicy, Fanokles z większym niż kiedykolwiek obłę- dem w krótkowzrocznych oczach i żołnierze, zdecydowa- nie zbyt wielu żołnierzy. Dźwigali ogromne tłumoki i tor- by i wyglądali jak przybywający na jakąś ogromną wyprzedaż. Ich torsy były ozdobione czerwono-żółtymi szarfami. Mimo obładowania ciężkim łupem stawali na baczność na widok purpurowego szlaku na białej todze. Cesarz zatrzymał się przy pomoście i czekał. Z tyłu, przy portowym murze kuliły się kobiety, przerażone, z zasłonięty- mi twarzami, jak chór Trojanek. Na okręcie ktoś zadął w potężną trąbę, rozległ się szczęk oręża i zasalutowano flagą. Trapem schodziła energicznie wysoka, ogorzała postać w lśniącej zbroi. — Witaj w domu, Postumusie — powiedział Cesarz, uśmiechając się. — Oszczędziłeś nam kłopotu, bo właśnie wybieraliśmy się do ciebie. 3. GROM Z RĘKI JOWISZA Postumus zatrzymał się. Jego złoto-szkarłatny pióropusz powiewał pół metra nad głową Cesarza, a szeroka, przystoj- na, ciemnooliwkowa twarz przybrała przebiegły wyraz. — Gdzie ukryłeś swoje wojska? Cesarz uniósł brwi. — Kilku strażników przebywa jak zwykle w ogrodzie, a kilku innych zapewne pilnuje tunelu. Podróżujesz z liczną świtą, Postumusie. Postumus obrócił się w bok i rzucił swoim oficerom krótkie polecenie. Oddział obładowanych legionistów usta- wił się w dwuszeregu wzdłuż nabrzeża odcinając Cesarzowi możliwość ucieczki. Kobiety uderzyły w lament, który przeszedł w jednostajne wycie. Cesarz udał, że niczego nie zauważa, i pociągnął Postumusa w stronę barki. Amjitryta krążyła wolno wokół swojej kotwicy. Postumus stanął. — Wróciłem, jak widzę, w samą porę. Niebo znowu zagrzmiało. Cesarz obejrzał się za siebie na tłum żołnierzy stłoczonych przy końcu nabrzeża. — Co najmniej setka, jeśli się nie mylę. Czy to ma być Cesarskie Powitanie? Postumus parsknął. — Możesz to i tak nazwać. Niebawem do portu wejdą nowe okręty i będzie ich dosyć, byśmy się zgodzili we wszystkich sprawach natury państwowej. Ale, ale, cóż za niezwykle szczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że spoty- kam was obu na nabrzeżu? , Mamilius odchrząknął i odezwał się głosem bardzo niepewnym. — Mylisz się, Postumusie. — Mamilius w zbroi? — To tylko tak, na pokaz. Ja wcale nie chcę być Cesarzem. — Ach tak! Postumus zrobił krok w jego stronę i Mamilius odsko- czył, potykając się o własny płaszcz. Postumus wycelował palcem w jego twarz. — Ty możesz nie chcieć. Ale on, gotów jest przerzucić most nad Adriatykiem, byle tylko, sprawić ci przyjemność. Twarz Cesarza zaróżowiła się lekko. — Nigdy nie zabiegałeś o moje względy, Postumusie, toteż nigdy nie odczuwałeś ich braku. Jeżeli nawet byłem na tyle naiwny, by sądzić, iż mogę cieszyć się Mamiliusem, nie wywołując większego skandalu, to mam jednak dość ro- zumu, by wiedzieć, że właśnie ty jesteś jedynym człowiekiem, który może rządzić Imperium, bez względu na to, jak nikłą darzę cię sympatią. — Moje informacje świadczą o czymś wręcz przeciw- nym. — Mógłbyś przynajmniej powstrzymać się od publi- cznego omawiania różnic w naszych poglądach. Postumus nie zareagował, lecz wydobył zza napierśnika złożony kawałek papieru. „Do: Postumusa, itd., Następcy Tronu, itd., Od: C III Na nabrzeżu przy tunelu buduje się lub przebudowuje okręty i broń. Cesarz oraz Mamilius wykazują szczególne zainteresowanie statkiem zwanym Amfitryta, niegdyś barką zbożową, oraz tormentum (stanowisko VII), które umie- szczono na nabrzeżu i wymierzono w morze. Prowadzą także zakrojone na szeroką skalę doświadczenia nad zatru- waniem żywności. Czcigodny Mamilius wydaje się być w stanie dużego podniecenia i niepokoju..." — Postumusie... przysięgam... Postumus tylko nieznacznie podniósł głos. — „JProwadzi zaszyfrowaną korespondencję z Cesarzem i innymi pod pozorem pisania poezji..." Mamilius spłonął rumieńcem. — Zostaw w spokoju moją poezję! — „Jak dotąd nie udało się rozszyfrować kodu. Zadanie przydzielono XLVI; okazuje się, że kod składa się z cytatów 176 z Moschusa, Erinny, Mimnerusa i innych, niezidentyfikowa- nych źródeł. Badania w toku." Łzy wściekłości trysnęły z oczu Mamiliusa. — Ty brudna świnio! — To było zbędne okrucieństwo, Postumusie. Postumus wepchnął papier za napierśnik. — Koniec zabawy w ciuciubabkę, Cezarze. Nadszedł czas regencji. — On przecież nie chce być Cesarzem. Postumus zmierzył Mamiliusa ironicznym spojrzeniem. — I nie będzie. Mamiliusowa zbroja zaczęła ledwo dosłyszalnie grzecho- tać. Cesarz położył dłoń na ramieniu Postumusa. — Jeżeli tak bardzo niepokoi cię ten statek i tormentum, mogę ci dostarczyć racjonalnego wyjaśnienia. Bądźmy szczerzy, Postumusie. Zwrócił się do oficerów podniesionym tonem. — Przyprowadzić tu Greka. Postumus skinął głową w milczeniu. Fanokles stanął przed nimi, masując przeguby dłoni. — Oto człowiek, który stanowi sedno sprawy. — Czcigodny Postumusie... ja zmieniam kształfświata. — On ma taki dziwaczny sposób wyrażania się, Postu- musie. — Nie będzie już niewolników, tylko węgiel i żelazo. Połączą się ze sobą najdalsze krańce świata. Postumus zaśmiał się, ale jego śmiech nikogo nie rozba- wił. — I ludzie będą fruwać. Skinął na oficerów. — Pułkowniku... dlaczego okręty nie wchodzą do por- tu? — Z powodu złej widoczności, panie. 7 Bóg Skorpion 177 — Do licha z widocznością. Dajcie im sygnał albo poślijcie tam kogoś. Zwrócił się z powrotem do Fanoklesa. — A ten bajeczny okręt... Fanokles rozłożył ramiona; — Będzie się poruszać szybciej niż jakikolwiek inny. Cywilizacja zasadza się na komunikacji. — Zmarszczył brwi poszukując słów mniej skomplikowanych
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- Z tej cząstki życia tyle życia buchało, że don Juan odskoczył przerażony i jął krążyć po pokoju, nie śmiejąc spojrzeć na to oko, a widział je wszędzie, na posadzce i gobelinach...
- Zgromadzona w nich woda to odpowiednik rocznych opadów śniegu i deszczu na obszarze siedmiu pasm górskich w czterech stanach dwóch krajów, obszarze większym niż Francja...
- Pierwsza, jedyna!! Gdy spojrzę na pierwszą miłość dwóch młodych, niewinnych istot, poglądam na nią z czcią, ze łzami w oczach, z wzruszeniem i szacunkiem...
- Przesłał ojcu ostatnie spojrzenie i ostatni pocałunek i poszedł za panem de Sazerac wolnym i poważnym krokiem...
- Spójrzcie na jeden z sześćdziesięciu włosów, które tracimy dziennie, a zobaczycie ponad tysiąc komórek zorganizowanych niczym kolisty gont wokół centralnego...
- Obrzucił mnie badawczym spojrzeniem, które widocznie musiało go prze- konać o moich pokojowych zamiarach, ponieważ odłożył broń i skinął gło- wą...
- Zaciął się i prowadzony przez dwóch knechtów szedł wyprostowany, dumnym wzrokiem odpowiadając na pełne złości i nienawiści spojrzenia, jakimi obrzucali go cesarscy...
- Zciany byBy udekorowane skromnie, lecz gustownie: wisiaB na nich Bupek zawierajcy skamieniaBe szcztki ryby, fotografia, na której [ciskaBem dBoD szympansa, oraz wypchany nietoperz
- Wręcz przeciwnie — w każdej z ośmiu kategorii, w jakich możemy spotkać autentyczne historie SF, większość z nich zdecydowanie nie spełnia warunków, jakie zawarłem w...
- Wyglądało na to, że tylko ona mogła zapobiec przelewowi krwi, poślubiając jednego z nich, - A co będzie, jeśli lady Gillyanne zostanie zraniona lub zabita podczas walki? -...