Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
Nie ma wątpliwości, że w naszej Galaktyce istnieją miliony gwiazd neutronowych. Większość z nich rodzi się z niewiarygodnie dużymi polami magnetycznymi. Gdy takie gwiazdy szybko się obracają, stają się wspaniałymi radiolatarniami. Każdy ich biegun emituje promieniowanie i jeśli kierunek pola magnetycznego jest nachylony względem osi obrotu, powstaje omiatająca przestrzeń wiązka fal radiowych. Takie periodyczne sygnały radiowe możemy rejestrować na Ziemi, a ich źródła nazywamy pulsarami. Obracając się gwiazdy te są najlepszymi zegarami we Wszechświecie. Sygnały pulsarów mogą odmierzać czas z dokładnością większą niż jedna mikrosekunda na rok. Niektóre pulsary wysyłają więcej niż 1000 impulsów na sekundę. Oznacza to, że obiekt będący w zasadzie olbrzymim jądrem atomowym o masie Słońca i średnicy 10-20 kilometrów obraca się ponad tysiąc razy w ciągu sekundy. Trudno to sobie nawet wyobrazić. Prędkość obrotu na powierzchni gwiazdy neutronowej równa jest zatem prawie połowie prędkości światła! Pulsary udowadniają, że natura potrafi stworzyć obiekty bardziej niezwykłe, niż mógłby wymyślić jakikolwiek scenarzysta Star Trek. INNE WYMIARY. Gdy James T. Kirk na przemian zanurza się i wynurza z naszego Wszechświata w odcinku Sieć tholionsko, dowiadujemy się, że przyczyną tego jest „przestrzenna granica faz”, łącząca płaszczyzny o różnej liczbie wymiarów, które w normalnych warunkach są „wszechświatami równoległymi”. Kirk już wcześniej miał dwukrotnie do czynienia z wszechświatami równoległymi: jeden z nich był zbudowany z antymaterii (w odcinku Czynnik alternatywny), a do drugiego dostał się za pomocą transportera (w odcinku Lustro, lustro). W serii Następne pokolenie spotykamy się z kontinuum Q, nieliniowym czasowym „oknem do innych wymiarów” drą Paula Manheima i, oczywiście, samą podprzestrzenią, zawierającą nieskończoną liczbę wymiarów, gdzie mogą ukrywać się obce istoty, takie jak te, które porwały porucznika Rikera w odcinku Rozłamy. Przypuszczenie, że cztery wymiary przestrzeni i czasu, w których żyjemy, nie są wszystkim, co istnieje, jest trwałym składnikiem potocznej świadomości. Niedawno psychiatra z Harvardu napisał książkę, która odniosła sukces (przysparzając mu zresztą kłopotów na tamtejszym Wydziale Medycyny), poświęconą badaniom pacjentów, którzy twierdzili, że zostali porwani przez obcych. Pytając, skąd pochodzą ci obcy i jak się tu dostali, sugerował, że odpowiedź brzmi: „Z innego wymiaru”. U korzeni tego romansu z wyższymi wymiarami leży niewątpliwie szczególna teoria względności. Gdy Hermann Minkowski połączył trójwymiarową przestrzeń i czas, tworząc czterowymiarową czasoprzestrzeń, przypuszczenie, że proces ten można kontynuować, wydawało się naturalne. Co więcej, gdy ogólna teoria względności pokazała, że to, co postrzegamy jako siłę grawitacji, może wiązać się z krzywizną czasoprzestrzeni, nie było już nic oburzającego w hipotezie, że pozostałe siły są wynikiem zakrzywienia w innych jeszcze wymiarach. Jako jeden z pierwszych rozważał ten pomysł w 1919 roku fizyk polskiego pochodzenia, Theodor Kałuża; niezależnie od niego uczynił to w 1926 roku szwedzki fizyk Oskar Klein. Zaproponowali oni zjednoczenie elektromagnetyzmu i grawitacji w pięciowymiarowym świecie. Może siła elektromagnetyczna jest związana z pewnym „zakrzywieniem” w piątym wymiarze, tak jak siła grawitacji to wynik zakrzywienia czterowymiarowej czasoprzestrzeni? Ten bardzo piękny pomysł nie jest wolny od problemów. Każdy scenariusz, który wprowadza dodatkowe wymiary we Wszechświecie, powinien wyjaśniać, dlaczego nie doświadczamy tych wymiarów tak, jak doświadczamy przestrzeni i czasu. Odpowiedź na to pytanie ma wielkie znaczenie, ponieważ pojawia się wielokrotnie, gdy fizycy rozważają możliwość istnienia wyższych wymiarów we Wszechświecie. Wyobraźmy sobie cylinder i poruszającego się po nim inteligentnego robaczka. Dopóki obwód cylindra jest duży w porównaniu z rozmiarem robaczka, może on wędrować w obu wymiarach i będzie mu się zdawało, że przemieszcza się po dwuwymiarowej powierzchni. Jeśli jednak obwód cylindra stanie się bardzo mały, robaczek będzie się poruszał po obiekcie jednowymiarowym - to znaczy po linie lub strunie - tylko w górę lub w dół: Zastanówmy się teraz, w jaki sposób robaczek mógłby dowiedzieć się, że istnieje inny wymiar, odpowiadający obwodowi cylindra. Za pomocą mikroskopu mógłby określić szerokość „struny”. Długość fali promieniowania potrzebnego do wykrycia tak małych rozmiarów musiałaby dorównać średnicy cylindra lub być mniejsza, ponieważ, jak zauważyłem w rozdziale piątym, fale rozpraszają się tylko na tych obiektach, których rozmiary są co najmniej porównywalne z długością fal. Ponieważ energia promieniowania rośnie, gdy długość fali maleje, aby zobaczyć ten dodatkowy wymiar, potrzebna byłaby pewna minimalna energia. Gdyby piąty wymiar był w jakiś sposób „zwinięty” w ciasny okrąg, dopóki nie zogniskowalibyśmy dużej ilości energii na małej przestrzeni, nie moglibyśmy wysyłać przezeń fal, umożliwiających stwierdzenie, że istnieje, i świat nadal wydawałby się nam czterowymiarowy. Wiemy, że przestrzeń jest trójwymiarowa, ponieważ możemy ją badać za pomocą fal rozchodzących się we wszystkich trzech wymiarach. Jeśli okazałoby się, że fale, które chcemy wysłać do piątego wymiaru, wymagają znacznie większych energii, niż potrafimy wyprodukować nawet w największych akceleratorach, nie moglibyśmy doświadczać tego dodatkowego wymiaru. Teoria Kaluzy-Kleina, mimo że sama w sobie interesująca, nie jest kompletna. Po pierwsze, nie wyjaśnia ona, dlaczego piąty wymiar miałby być zwinięty w mały okrąg. Po drugie, wiemy obecnie o istnieniu dwóch innych, poza elektromagnetyzmem i grawitacją, podstawowych oddziaływań w naturze -silnych i słabych oddziaływań jądrowych. Dlaczego mielibyśmy się zatrzymać na piątym wymiarze? Czy nie należałoby włączyć do teorii wystarczającej liczby dodatkowych wymiarów, by pomieścić wszystkie fundamentalne oddziaływania? Współczesna fizyka cząstek poszła tą właśnie drogą. Badania w dziedzinie, zwanej teorią superstrun, skupiały się początkowo na próbach rozszerzenia ogólnej teorii względności, tak aby można było skonstruować spójną teorię kwantowej grawitacji. W końcu jednak powrócił problem zunifikowanej teorii wszystkich oddziaływań. Wspominałem już o kłopotach związanych ze stworzeniem teorii, w której ogólna teoria względności byłaby zgodna z mechaniką kwantową
-
WÄ…tki
- Niepewność bywa czasem gorsza niż brak uzbrojonej straży.
- W chwili kiedy krewny, przybyBy na widzenie z wizniem, znajdzie si ju| w siedzibie Trzeciego OddziaBu, sprawujcego piecz nad danym obozem, musi podpisa zobowizanie, |e po powrocie do miejsca zamieszkania nie zdradzi si ani jednym sBowem z tym, co przez druty nawet dojrzaB po tamtej stronie wolno[ci; podobne zobowizanie podpisuje wizieD wezwany na widzenie, zarczajc tym razem ju| pod grozb najwy|szych mier nakazanija (a| do kary [mierci wBcznie) |e nie bdzie w rozmowie poruszaB tematów zwizanych z warunkami |ycia jego i innych wizniów w obozie
- Czy tak czuje się przywołany zombi? Nie, w przypadku zombi przywołujący musi znajdować się w zasięgu głosu...
- Doprowadzi nas to oczywiście do warunków życia Ego w wyższych dziedzinach sfery mentalnej; z tego zaś widać, że dla wykonania tego zadania badacz musi umieć używać zmysłów,...
- Czymże zatem jest poznanie naukowe, jeżeli nie jest i być nie musi spełnianiem warunków scjentystycznego modelu badania naukowego? Nie może też być modelem badań brak...
- Próbując widzieć to jako rzecz pasującą do modelu ich życia, jednocześnie w głębi duszy musiałem przyznać, że chcę w ten sposób ukradkiem osłabić własne poczucie winy i...
- Przemieszczając się z miejsca na miejsce, dotarliśmy do małego strumienia i postanowiliśmy iść jego brzegiem, uznawszy, że musi nas gdzieś w końcu doprowadzić...
- Historia powszechna wydana przez PWN musi stać w pierwszym rzędzie, to jest podręczne kompendium, tym niemniej sam widok tego świetnego wydawnictwa też sprawia...
- Nie z samego siebie, lecz za sprawą drugiej istoty człowiek uświadamia sobie, że życie powinno trwać wiecznie, że musi nadejść czas ostatecznej jasności...
- Równocześnie musi ustalić i zarejestrować dotąd rozpoznane owe teoretyczne jednostki i całostki, jakimi są rodzaje i gatunki literackie; ruszyć na odkrycie tych, które...
- Kiedy nie mo|e inaczej, ukBada jakie[ francuskie rzeczowniki, zmy[lone nazwy 7 miast albo nieistniejce terminy muzyczne, kBócc si o nie zaciekle z Musi